piątek, 4 kwietnia 2008

ŻEBYŚCIE KOMENTOWALI BO NIE DLA SIEBIE P I S Z E TE OPKA Z FILMÓW A I OBRAZKI SĄ Z FILMU! (:)

czwartek, 3 kwietnia 2008

Niesamowite zdarzenia

Tytani siedzieli w salonie i kłócili się jaki film mają oglądać. Tylko Gwiazdka się nie odzywała. Ona lubiła każdy film ale najbardziej dokumentalny. W końcu wybrano horror, bo by Raven wszystkich pozabijała.
Gdzieś w połowie filmu wszyscy zasnęli. Oprucz Gwazdki. Czóła, że stanie się coś złego ale nie wiedziała co. Poszła do pokoju i tam ze spokojem zasnęła, zapominając o przeczuciu.
Następnego ranka w kuchni znowu była kłótnia między Bestią a Cyborgiem o to co będzie na śniadanie.
* * *
Gwiazdka siedziała w swoim pokoju. Przeczucie znowu nawiedziło dziewczynę. Pomyślała że wszyscy się pokłócą. Ostatnio coś dosyć często się kłócą. Nie znosiła kłótni. Nigdy się z nikim nie kłóciła.
Nie mając już pojęcia co możę się zdrzyć, poszła do salonu. Tam zastała, jak zwykle, kłócących się przyjaciół.
- Przyjaciele nie powinni się kłócić, tylko żyć w zgodzie - powiedziała Gwiazdka tym samym zmartwionym tonem co zawsze.
- Gwiazdka ma rację - potwierdził Robin.
- Nie poinniśmy się kłócić - dodała za Robina Raven.
Po godzinie wszyscy się rozeszli. Gwiazdka poszła do Robina aby powiedzieć o jej przeczuciu. Była właśnie przy drzwiach do pokoju Robin. Grzecznie zapukła i gdy usłyszała że może wejść to weszła.
- Cześć Gwiazdeczko, co chciałaś? - zapytł się jej.
- Chciałabym ci coś powiedzieć - powiedziała siadając obok niego na łóżku.
- Tak? A co?
- Może to dziwne ale mam przeczucie, że stanie się coś złego w naszej dróżynie.
- Ciekawe co.
- Tego nie wiem. Ostatno się coś dużo kłócimy. Może o to chodzi?
- Może... Ale może sie coś innego stać.
- Racja.
Nagle zadzwonił alarm.
***
W salonie byli już wszyscy. Robin dowiedział się kto atakuje.
- O nie! - zdziwił się głośno Robin.
- Co się stało? - zapytali wszyscy jednocześnie.
- Atakują wszystkie najgorsze i najgroźniejsze oprychy.
- Ale kto? - zapytał się Cyborg.
- Tak jakby wszyscy znani. Wszyscy bądźcie w pogotowiu.
Nagle zrobiła się dziura w dachu. Weszli przez nią oprychy. Zaczęła się walka. Gwiazdka miała najgorzej. Wszyscy właśnie na nią poszli. Tytani nie dawali za wygraną ale niestety byli wyczerpani. Gwiazdka dostała czymś w głowę i straciła przytomność. Slide wziął Gwiazdkąę na ramię i wyszedł. Wszyscy inni złoczyńcy się wycofali. Tytani niestety nie wiedzieli co się stało. Kiedy po 15 minutach podnieśli się i zobaczyli że nie ma Gwiazdki.
- A gdzie jest Gwiazdka? - zaspytała się Raven.
- Nie wiem - powiedział Robin. - Rozdzielmy się i poszukajmy po wieży.
***
U Gwiazdki nic szczególnego się nie działo. Nie wiedziała gdzie jest ani co się dzieje. Była zamknięta w ciemnej celi. Do krat podszedł Slide.
- No proszę, nasza Gwiazdeczka się obudziła.
- Po co mnie porwałeś!?
- Zbyt ciekawska jesteś...
Powiedział i wyszedł.
Gwiazdka poczuła się bardzo samotna.
***
- Nigdzie jej nie ma - powiedział z rozpaczą Robin.
- Szukaliśmy wszędzie i wygląda na to że została porwana - podsumował Cyborg.
- Ale kto mógłby to zrobić?
- Ja chyba wiem - Raven - Slide.
- Tylko nie wiemy gdzie on jest - odezwał się Slide.
***
Dziewczyna szła gdzieś za Redem X (nie wiem jak to się pisze). Gdy dotarła to zobaczyła jakąś komnatę z dziwnymi użądzeniami. Gwiazdka chciała się wznieść w powietrze ale nie mogła. Nie mogła kompletnie używać swojej mocy. Poczuła się jakoś głupio.
- Puszczaj mnie! - krzyczała wyrywając się kiedy zostawała przykuta do jednego z urządzeń.
- No to teraz się we mnie zakochasz - powiedział Red X.
- Nie ma mowy - odmuwiła mu nie wiedząc co się stanie.
- Włączać maszynę!
Na polecenie maszyna została włączona. Wszystko przybrało kolor zielony. Gwiazdkę wszystko bolało. Gdy to wszystko się skończyło nagle, gdy zobaczyła Reda X, coś poczuła. Zakochała się na zabuj. Wiedziała też że jest posłuszna Slid'owi.
- Ładnie wyglądasz - powiedział do niej Red X.
- Ty też. Bardzo ładnie.
- Nie czas na flirtowanie - powiedział Slide - trzeba zniszczyć tytanów, a ty - tu wskazał na Gwiazdkę - doskonale się do tego nadajesz. Dopuki ty jesteś po mojej Robin cię nie tknie.
- Racja - przyznał Red X - musimy coś zrobić żeby go rozłościć. Już wiem. My...
***
- Nigdzie nie ma Slida - powiedział Robin szukając miejsce położenia Slida. - Nie możemy jego znaleść, ani Gwiazdki.
- Stary, wiem co czujesz i na pewno ją znajdziemy - zapewniał Cyborg.
Nagle zawył alarm. Robin podbiegł do komputera żeby zobaczyć kto to jest.
- Są trzy łotry. Dwie stare i jedna jakaś nowa - powiedział do wszystkich Robin.
- A te dwie znajome to kto? - zapytał się Cyborg
- Slide i Red X.
- Ciekawe kim jest ta trzecia osoba - powiedziała Raven tym samym tonem co zwykle, ale domyślała się kto to może być.
- Ja chyba wiem, ale dowiemy się na miejscu. Tytani WIO! - wydał komędę Robin i reszta ruszyła za nim
***
Na miejscu.
- GWIAZDKA?! - zawołali wszyscy tytani chórem, gdy ją spotkali na miejscu.
- Zdziwiło was coś? - zapytał tajemniczy i znajomy głos.
- Slide - powiedział pewny Robin.
- Teraz niespodzianka dla was: Gwiazdka już nie należy do tytanów przeszła na stronę zła - powiedział Slid z szyderczym uśmiechem wychodząc z ciemności.
- Bredzisz - odezwała się Raven. - Ty ją porwałeś.
- I ty myślisz w to głupstwo? Sama przyszła do mnie kiedy była walka w waszym mieszkaniu.
Tytani wiedzieli jak jest Slide, więc mu nie wierzyli.
- Tytani - powiedział cicho Robin do przyjaciół. - Cyborg z Bestią idziecie na Reda X, Raven na Slida, ja zajmę się Gwiazdką.
- Ale Robin - zaprzeczył Cyborg - nie chcemy żebyś walczył ze swoją ukochaną, może ja i Bestia...
- Nie będę z nią walczył tylko chcę z nią porozmawiać. Na moją komędę wszyscy atakują tego co został wyznaczony. Gotowi? Teraz!!!
I zaczęła się walka. Wszyscy poszli w wyznaczoną stronę gdzie byli przeztępcy, tylko Robin został na przeciw Gwiazdki.
- Gwiazdeczko posłuchaj - mówił Robin słodkim głosem - nie chcę z tobą walczyć.
- Ale ja chcę! - krzyknęła Gwiazdka i zaatakowała go.
Robin tylko się bronił i nie atakował jej. Naal coś do niej czół i wierzył, że to nie ona go atakuje tylko kto inny. Walczyli tak 30 minut. Tytani byli zmęczeni i przegrywali, chcieli już wrócić do domu.
Robin został mocno kopnięty w brzuch przez Gwiazdkę. do Gwiazdki dołączyli Red X i Slide.
- I co Robin - odezwał się Slide - ledwo stoisz na nogach. A teraz mini przedstawienie. Gwiazdko i Redzie X, róbcie swoje - powiedział do nich.
Gwiazdka podeszła do Reda X, a on podszedł do Gwiazdki. Zbliżali się twarzami aż się pocałowali. Zrobili to na oczach Robina. Jemu zbladła mina i, z całej siły, z rozbiegu trafił w Reda X. Pozostali przyglądali się walce. Robin na nic nie zwracał uwagi. Kiedy oberwał Robin od Reda X, poleciał prosto na przyjaciół. Wylądował obok ich nóg.
- Robin, to nie ma sensu - powiedził sensownie Cyborg. - Jesteśmy zmęczeni i ty zresztą też. Może zażądzisz i pójdziemy do wieży.
- Dobrze - zgodził się. - Tytani odwrót! - krzyknął, spojrzał na Gwiazdkę z żalem i żucił jedną ze swoich zabawek. Po sekundzie było pełno dymu i tytani spokojnie odeszli do domu.
***
Na miejscu wszyscy się rozeszli do swoich pokoi, a Cyborg gdzieś pojechał T-carem.
W pokoju Robina:
- Zemszcze się kiedyś - pomyślał właściciel pokoju i podszedł do biurka - Gwiazdeczka nie mogła tego zrobić, nie mogła samowolnie pocałować Reda X, nie mogła sama przejść na złą stronę. Musi z nią coś być nie tak. Nigdy by mnie nie atakowała. Straciłem ukochaną i muszę ją odzyskać. Tylko nie wiem gdzie mam ją znaleść. mUkrywa się ze Slidem ale gdzie? Sam nie wiem co o tym myśleć.
W pokoju Bestii:
- Jak mam to powiedzieć. Już od dawna chcę to zrobić - po raz pierwszy Bestia się nad czymś zastanawiał, chodził w kółko po pokoju i gadał po cichu do siebie. - Niedługo to powiem, tylko brakuje mi odwagi. Wogóle to wszystko dzieje się tak szybko. Na pewno żal jest Robinowi z powodu Gwiazdki, a co ja bym zrobił gdyby... Nie. To by się nigdy nie zdarzyło. Chociaż trochę się martwie. Nic dziwnego przecież ja...
W pokoju Raven:
Raven miała tyle myśli na raz, że nie mogła spokojnie medytować. Tę właśnie czynność robiła, ale zrezygnowała i usiadła na łóżku.
- Jak na niczym nie mogę się skupić to jest ze mną bardzo źle. Myślę o Gwiazdcę i o kimś jeszcze. Mam nadzieje, że Gwiazdka jakoś uwolni się od czarów. Z tego wszystkiego zapomniałam powiedzieć o tym Robinowi. No nic powiem mu jutro, a teraz spróbuję pomedytować i mam nadzieje że mi wyjdzie.
***
Wieczorem Cyborg wrócił do wieży. Długo się nie przespał, bo w nocy zawył alarm. Gdy wszyscy się zebrali w pokoju, Robin zapytał się:
- Raven, dlaczego włączyłaś alarm?
- Wiem gdzie jest Gwiazdka - odpowiedzieła.
- Gdzie? - zapytał się Cyborg.
- W magazynie na drugim końcu miasta.
- Jedziemy tam - powiedział Robin do reszty.
Po chwili byli już w trasie. Bestia zamienił się w ptaka, Raven leciała, Robin jechał na swoim motorze, a Cyborg jechał T-carem. Po 25 min. byli na miejscu. Gdy weszli do magazynu im oczom ukazała się Gwiazdka walcząca z Redem X i Slidem. Dziewczyna była w powietrzu. Kiedy Red X zócił czymś w Gwiazdkę, ona poleciała na sterty kartonów.
- Ona sobie nie poradzi - powiedział Robin z żalem i już miał biec, kiedy Raven go zatrzymała.
- Nie martw się, jakoś sobie poradzi - powiedziała.
- A jeżeli nie?
- Wiem jakie są ich zamiary. Kiedy my wkroczymy do walki, ona zginie.
- Skąd wiesz?
- Byłam zmuszona wejść do ich umysłu. Zobaczysz, poradzi sobie.
- Mam taką nadzieje - powiedział po cichu Robin.
Wszyscy patrzeli na Gwiazdkę Ciężko dawała sobie radę. Aż nagle zdecydowała się zebrać całą moc. Wokół niej zrobiła się zielona tarcza. Tytani nie wiedzieli co się z nią dzieje. Patrzyli zaciekawieni. Nagle ta niby tarcza Gwiazdki z bardzo dużą szypkością popędziła na wrogów. Oni po tym uderzeniu zniknęli. Robin spostrzegł, że Gwiazdka spada. Wziął rozbieg, skoczył i złapał ją w powietrzu. Jakimś cudem magazyn zaczął płonąć.
- Wynośmy się z tąd! - krzyknął Cyborg do pozostałych.
Wyszli. Robin włożył Gwiazdkę do samochodu, a sam pojechał swoim motorem.
***
- Co z nią? - zapytał się Robin do Cyborga w pokoju szpitalnym.
- Zemdlała. Jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi - odpowiedział mu.
- A długo to potrwa?
- To zależy tylko od niej - powiedział i wyszedł.
Robin został przy niej dłuższy czas. Cieszył się, że w końcu widzi się z nią. Tylko żal mu, że zapadła w śpiączkę.
***
Tydzień później.
Robin codziennie przychodził do Gwiazdki. Nie było wyjątku. Po południu znów poszedł do niej.
- Kiedy się obudzisz? - zapytała się ją ale wiedział, że nikt nie odpowie.
Siediał i patrzał na nią z jakiejś 10 min. Nagle zauważył, że Gwiazdka się porusza. Budziła się. Gdy się obudziła ujrzała obok siebie Robina.
- Dobrze, że się już obudziałaś - powiedział do niej.
- A ile już tu leże? - zapytała.
- Jakiś tydzień.
- A co się wogóle stało?
- Walczyłaś ze Skidem i Redem X. Taka jakby zielona tarcza się zgromadziła. Chwilę później zemdlałaś.
- Zebrałam wtedy całą energię - powiedziała przypominając sobie jak to było.
- Aha.
- Chciałabym cię przeprosić.
- Za co? - zapytał ze zdziwieniem.
- Za to, że pocałowałam na twoich oczach Reda X...
- Nic się nie stało.
- Byłam wtedy pod jakimś działaniem. Przepraszam.
- Naprawdę nic się nie stało. Wiem, że byłaś pod jakimś działaniem. Nie wiadomo jakim ale Cyborg powiedział o tym (nie było tego w tym opku) i wyleczył cię z tego. Gdyby cię nie wyleczył, zaatakowałabyś mnie od razu.
- Ale wiesz, że nie zrobiłabym nigdy tego.
- Wiem, ja też nie zaatakowałbym ciebie.
- Robin?
- Tak.
- Czy wtedy, kiedy nie było mnie w wieży coś się działo?
- Nic szczególnego, tylko Cyborg gdzieś ciągle wychodzi i zawsze ma jakąś inną wymówkę.
- A Raven.
- Była taka jak zawsze. I nadal jest.
- I rozumiem, że Bestia też jest taki jak zawsze.
- On akurat nie. Jest smutny, że Cyborg ciągle gdzieś wychodzi, bo wtedy nie ma z kim pograć.
- A ty z nim nie możesz?
- Nie, bo jestem w tym czasie gdzie indziej - powiedział i uśmiechnął się do niej.
Ona odwzajemniła jego uśmiech.
- To skąd to wszystko wiesz? - zapytała się.
- Raven mi opowiada.
- Aha, już nie czyta książek?
- Chyba nadal czyta. Nie wiem. Siedzi ciągle w swoim pokoju. Widuje ją tylko na posiłkach jak i z resztą Cyborga. Czasami Bestii udaje ją się wyciągnąć.
- Ciekawe jak.
- Nie wiem. Nie pytałem się.
- To się zapytaj.
- Boli cię coś? - zapytał się z nutką troski i przy okazji zmieniając temat.
- Tak. Trochę głowa i jak podnoszę ręcę.
- To lepiej ich nie podnoś.
- Spróbuje.
- A latać możesz?
- Na pewno mogę tylko nie chcę próbować ani ryzykować.
- Masz rację. Lepiej nie ryzykować i poczekasz aż wyzdrowiejesz. Mam nadzieje, że niedługo.
- Ja też. Nie lubie leżeć w łóżku, chyba, że jestem po ciężkim treningu lub walce.
- Też tak mam.
- Tak?Przecież to ty zawsze nas zmuszasz do treningu.
- Mnie zmusza Cyborg albo ja sam i na jedno wychodzi.
- Jesteś ciekaw gdzie Cyborg się wybiera?
- Tak.
- To pojedź albo pójdź za nim.
- Gwiazdeczko, wiesz, że nie można kogoś z naszej dróżyny śledzić. A nawet gdybym chciał to i tak nie mam czym pojechać, bo mój motor jest na to za głośny. A czemu zadałaś to pytanie?
- Chciałam zobaczyć jak zaaragujesz lub jaką zrobisz minę.
- Aha.
- Robin, a czy ty mnie lubisz?
- No przecież, że tak. Co ci przyszło do głowy?
- No, bo myślałam, że po tym pocałunku z Redem X mnie znienawidzisz.
- Wcale nie. Ja cię nadal lubie. Najlepiej jak o tym zapomniemy to będzie dobrze.
- Racja. Robinie, a ty długo tu byłeś zanim się obudziłam?
- Nie, jakieś niecałe 10 min. Ale przez cały tydzień chodziłem codziennie i zostawałem u ciebie pare godzin. Raz się zasiedziłem i zostałem na cały dzień.
- Dziękuje.
- Nie ma sprawy.
Nagle łzy popłynęły po policzkach Gwiazdki.
- Co się stało? Czemu płaczesz? - zapytał się Robin.
- Nic takiego, to tylko z bólu - odpowiedziała.
- Może mam iść po Cyborga?
- Nie, naprawdę to nic takiego.
- Napewno?
- Tak.
- A bardzo boli?
- Tak, ale nie martw się mój drogi przyjacielu, jakoś to zniosę.
Robin uśmiechnął się pod nosem, położył dłoń na dłoni Gwiazdki i głaskał delikatnie kciukiem. Dziewczynie było tak miło, że nawet nie myślała o zabraniu ręki.
- Gwiazdko, mam pytanie.
- Mnie możesz pytać o wszystko... no, prawie.
- Jak wywołujesz taką silną energię, taką podobną do tej, którą zrobiłaś w magazynie.
- To jest podobne do Raven, tylko ona ma dużo łatwiej. Musi mnie ktoś najbardziej rozłościć albo muszę wyobrazić coś strasznego. Przy czym ani pierwsze, ani drugie nie jest łatwe.
- A czemu podobne do Raven?
- Ona jak się złości też wybucha i nie panuje nad swoimi mocami. Ja, im więcej się złoszcze to moje moce są silniejsze.
- Rozumiem.
- Tylko z Raven trzeba uważać, u mnie też tak bywa.
- Czyli jak się rozłościsz to wybuchasz tak jak Raven?
- Tak. Ale ja się żadko złoszczę, szczególnie na moich przyjaciół. Nigdy nie złoszczę się na przyjaciół.
- Ty, Gwiazdko, jesteś radosną osobą i zawsze masz uśmiech na twarzy.
- Miło się zrobiło.
- Mogłabyś powiedzieć co sobie wyobraziłaś lub na kogo się złościłaś? Wtedy w magazynie.
- Tak. Akurat zrobiłam dwie żeczy na raz.
- Czyli wyobraziłaś sobie coś strasznego i złościłaś się?
- Tak. Złościłam się na Reda X, bo powiedział co zrobiłam.
- A co zrobiłaś?
- Powiedział, że pocałowałam go na twoich oczach.
- Aha, a co sobie wyobraziłaś?
- Wszyscy przyjaciele, czyli tytani, bo nie mam innych, wiszą nad przepaścią.
- Aha, ale tak nie będzie?
- Nie, to tylko moja wyobraźnia. Musiałam coś wymyślić i pierwsze co przyszło mi do głowy to tytani wiszący nad przepaścią.
Gwiazdka chciała coś dodać ale wolałaby nie mówić Robinowi, za bardzo go kochała.
- Jak "przywołujesz" te swoje moce to cię boli coś?
- Nie zabardzo zrozumiałam twoje pytanie, czy możesz powtórzyć?
- Jak wywołójesz silną energię to cię coś boli?
- Tak, bo nie jestem do tego przyzwyczajona. Gdybym była nie bolałoby mnie nic.
- A co cię boli?
- Rące.
- Robinie, czy możesz coś dla mnie zrobić?
- Tak.
- Nachyl się tak, abym mogła dotknąć twojej twarzy moimi dłońmi.
Robin zrobił to co kazano. Gwiazdka podnosła, ciężko, ręcę i dłonie zamieściła na policzkach Robina. Podniosła głowę. Ich usta były już prawie złączone. Po chwili już się całowali. Gdy się oderwali, Robin zdobył się na odwagę i powiedział:
- Kocham cię, Gwiazdeczko.
- Ja ciebie też, Robinku - odpowiedziała mu.
W pokoju Raven.
Ktoś zapukał do jej drzwi. Podeszła aby otworzyć i zobaczyć kto to jest. Gdy zrobiła te czynności ujrzała Bestię.
- Mogę wejść? - zapytał się, chociaż wiedział, że i tak go nie wpuści.
Raven bez słowa odsunęła się na bok i dała znak, że może wejść. Chłopak wszedł.
- Zwykle to nikogo nie wpuszczaż.
- Tak, ale jak chcesz możesz wyjść.
- Nie. Jeszcze zostanę tu trochę.
- Siadaj - powiedziała do niego wskazując łóżko.
- Chętnie - usiadł a Raven obok niego.
Zapadła cisza.
- Słuchaj - odezwał się Bestia - jak ty panujesz nad mocami?
- Dużo medytuje - odpowiedziała zdziwiona tym pytaniem.
- To wiem, a możesz mnie nauczyć?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie umiesz latać bez zmiany w jakiegoś ptaka.
- Aha.
- A ty jak się zmieniasz w zwierzę?
- Muszę wiedzieć jakie zwierzę chcę się zamienić.
- A to boli?
- Na początku bolało mnie bardzo, a teraz jak się przyzwyzaiłem to jakoś tego nie czuję.
- Aha.
- A ty ostatnio jesteś dziwna.
- Dlaczego?
- Bo nie krzyczysz na mnie, ani razu mnie nie skomętowałaś kiedy zrobiłem coś głupiego. Czy z tobą wszystko w pożądku?
- Tak, wszystko jest OK. Ja po prostu staram się być miła dla ciebie.
- I naprawdę się starasz.
- Tak sądzisz?
- Tak. Jak na ciebie to naprawdę super. Kosztuje cię to wiele wysiłku.
- Bardzo. Ty potrafisz się cieszyć, Gwiazdka też. Czasami zazdroszczę wam tego uśmiechu.
- Dlaczego?
- Bo, tak jak ty to powiedziałeś, kosztuje mnie to bardzo dużo wysiłku.
- A co się stanie jeżeli się uśmiechniesz?
- Nic takiego.
- To się uśmiechnij - poprosił Bestia ze słodką minką.
Raven chciała spełnić proźbę i spróbowała uśmiechnąć się. Niestety nie wyszło to jej.
- Nie wyszło - powiedziała jeszcze bardziej smutnym tonem.
- Nie wiedziałem, że to dla ciebie takie trudne - powiedział smutny i charakterystycznie spuścił spiczaste uszy.
Dziewczynie zrobiło mu się żal. Postarała się bardziej i uśmiechnęła się. Bestia to zobaczył i od razu pryskał szczęściem. Ze szczęścia wychamował i przytulił ją. Po chwili opanował się i odsuną się od niej
- Przepraszam - powiedział.
- Nic się nie stało. Ale masz szczęście, że ostatno dużo medytuje i mogę się opanować. Inaczej byłoby już po tobie.
- Żeczywiście mam szczęście.
Obaj przy tym przytuleniu, spowodowanym przez Bestie, poczuli dziwne ciepło. Obydwaj już tę ciepło czuli. Bestia wtedy przy terrze, a Raven przy Malchiorze. Już wiedzieli co to jest.
- Raven - odezwał się Bestia po dłuższej ciszy - czy ty mnie lubisz?
- No przecież, że tak - odpowiedziała. - Właśnie się wykazałeś swoją inteligencją. Dlaczego nie miałabym cię lubić?
- Mam czasami takie wrażenie, ale już wiem dlaczego.
- Dlaczego?
- Bo wykazuje się moją inteligencją - powiedział i się posmucił. Oczywiście spuścił swoje uszy.
- Czasami wykazujesz się brakiem inteligencjii twoje żarty są kiepskie ale to nie znaczy, że ktoś ma cię nie lubić. Każdy z tytanów cię lubi i nie przeszkadza im że jesteś... no, wiesz.
- Głupi?
- Tak. Przyznać też muszę, że umiesz myśleć. Nie raz kogoś uratowałeś przed kimś. Na przykład mnie przed Anonisem.
- Kiedy ty byłaś w jakimś transie, to tytani myślieli, że cię mam skrzywdzić. Ale ja tego nie zrobiłem?
- Nie. Uratowałeś mi życie. A przed zmianą w tego bestię martwiłam się o ciebie, bo dziwnie się zachowywałeś.
- Byłem wściekły na... ciebie.
- Damyśliłam się.
- Naprawdę się o mnie martwiłaś?
- Tak. Nie byłeś sobą i... no... martwiłam się.
- Do dzisiaj pamiętam tę rozmowę nad brzegiem. Dokładnie to na kamieniach przed wieżą. Powiedziałaś wtedy, że zawsze zepsuje jakąś miłą chwilę.
- Chociaż teraz tak nie jest.
Zapadła cisza. Obaj pomyślieli nad tym samym, że to właśnie ta chwila. Bestia zaczął się przybliżać do Raven , dziewczyna do niego. Byli coraz bliżej. Zamknęli oczy. Ich usta się zbliżały. Pocałowali się. Było to tak przyjemne po obu stronach, że nie myśleli o odwrocie. Po dłuższej chwili oderwali się.
- Już od dawna chciałem to zrobić - odezwał się Bestia.
- To dziwne, bo ja też.
- Chciałem ci coś powiedzieć.
- Co?
- Ale nie będziesz na mnie zła?
- Nie.
- Kocham cię - powiedział to i instynktownie zamknął oczy. Później Raven go dotknęła.
- Naprawdę nic ci nie zrobie - powiedziała a on ostrożnie otwożył oczy.
- Nie? - zapytał podejrzliwie.
- Nie. Musze też coś wyznać.
- Co?
- To co ty, czyli kocham cię. Od dawna już to planowałeś?
- Od ponad tygodnia.
- To tak samo jak ja.
- Dziwny zbieg okoliczności.
- Rzadko to mówie ale w końcu powiedziałeś coś sensownego.
- Naprawdę?
- Tak. A teraz jeżeli możesz to idź.
- Mogę.
Pocałował ją w policzek na dowidzenia i wyszedł. Raven dotknęła w policzek w tym miejscu, gdzie została pocałowana.
- Ja naprawdę coś do niego czuje - powiedziała do siebie i położyła się na łóżku.
I nikomu nie przyszło do głowy, że jest wielkanoc.
KONIEC

Koszmar senny

Gwiazdka obudziła się zlana potem. Spojżała na zegarek. Było bardzo wcześnie. Nie mogła zasnąć, więc ubrała się i poszła do salonu. Usiadła na kanapie i w ciszy rozmyślała o śnie.
Kilka godzin później przyszedł Robin.
- O, Gwiazdko, a ty już nie śpisz?
- Nie - odpowiedziała mu.
- A czy coś się stało? - zapytał kiedy zaóważył jej minę.
- Nic.
Kilka minut pszesiedzieli w ciszy. Potem Gwiazdka poszła do pokoju nadal rozmyślając o śnie.
- Co ma tan sen znaczyć? - mówiła sama do siebie. - Przecież nie mogę umrzeć drógi raz. To nie możliwe. Wogóle to jakim cudem ożyłam. Nie powinno mnie tu być...
Rozmyślenia Gwiazdki przerwało pukanie do drzwi.
- Prosze - powiedziała.
Wszedł Robin.
- Gwiazdko, czy coś się stało? - zapytał na powitanie.
- Nie, wszystko w pożądku.
- Przecież widzę po twojej minie, coś musi być.
Obydwoje usiedli na łóżko Gwiazdki.
- Znowu miałam dziwny sen, a raczej koszmar.
- Jaki?
Gwiazdka zaczęła opowiadać:
- Biegłam jakimś podwórkiem, biegłam i biegłam. Nie mogłam się zatrzymać. Jakaś siła mnie ciągnęła. Jestem już wyszerpana ale ta siła jest silniejsza ode mnie. Minęłam tunel. Za mną nagle ktoś wyskoczył. Odwracam się. Ta osoba jest w masce i trzyma nóż. Chciałam się bronić ale nie miałam mocy. Chciałam zbić się w powietrze ale nie mogłam. Nie mogłam się ruszyć. Człowiek podchodził do mnie wyciągając nóż. Rozglądałam siędo okoła, bo myślałam, że ktoś mi pomoże. Ale nikt nie przychodził. Człowiek był coraz bliżej. Po chwili zostałam wpchnięta w samo serce. Spojżałam na nóż i wtedy się budze.
Zapadła cisza. Po długich minutach ciszy Gwiazdka powiedziała do Robina:
- Robin ja się boję.
- Nie bój się - powiedział i wytarł łezkę spływającą po policzku Gwiazdki. - Mówiłaś, że znowu pojawił się ten koszmar. To znaczy miałaś już go kiedyś?
- Tak jak byłam chora. To było tóż przed śmiercią.
- Aha, a dlaczego nic nie powiedziałaś?
- Bo nie mogłam mówić. Nie pomiętasz?
- A, no, racja.
Zapadła cisza. Po jakiejś chwili odezwał się Robin.
- To ja już sobie pójdę.
- Ok.
Robin myślał, że Gwiazdka tak łatwo go nie puści i go zatrzyma, ale się mylił. Puśniła go bez problemu. Doszedł do salonu i zastał tam cyborga i Raven. Bestia zawsze lubiał spać do późna.
- Robin - odezwała się Raven. - Wiesz gdzie jest gwiazdka? Zawsze była tu najwcześniej z nas.
- Jest w pokoju - odpowiedział Robin.
- A, to w pożądku - i wróciła do medytowania.
Cyborg coś robił przy użądzeniach, a Robin poszedł do komputera i zaczął coś robić.
U Gwiazdki:
Gwiazdka nagle poczuła zmęczenie. Położyła się na łóżko i chwilę potem zasnęła, nie pamiętając o jej koszmaże.
U tytanów:
Po godzinie.
- Robin, a czy z Gwiazdką wszystko w pożądku? - zapytała się Raven. - Jest 11 a jej nie ma.
- Napewno wszystko w pożądku. Może po prostu nie chce jej się do nas przyjść - odpowiedział Robin.
Doskonale wiedział co co robi Gwiazdka, a o jej koszmaże postanowił innym nie mówić, bez jej zgody. Pomyślał też, że samo może im powiedzieć.
- Ale Gwiazdka codziennie rano przychodziła do nas i przywitywała się z nami.
W tym momęcie wszedł Bestia.
- Cześć wszystkim - powiedział przeciągając się.
Nikt nic nie odpowiedział. Zwykle pierwsza odzywała się Gwiazdka, ale jej tam nie było. Bestia nawet się nie zorientował tylko poszedł do Cyborga zapytać się czy zagra z nim w jakąś gre, a ten się po prostu zgodził.
U Gwiazdki:
Gwiazdce znów śnił się ten sam koszmar. Obudziła się z potwornym krzykiem. Odczekała trochę i stierdziła, że nikt jej nie słyszał.
- Całe szczęście - pomyślała i wyszła do salonu.
Gdy doszła zobczyła kłucących się chłopaków. To dlatego jej nie słyszeli.
- O co się kłucą? - zapytała się Gwiazdka Raven.
- Jak zwykle o komputer - odpowiedziała.
Chciała jeszcze dodać dlaczego tak późno przyszła, ale zrezygnowała z tego. Postanowała, że zapyta ją innym razem.
- Oddawaj pada! - wrzasnął Bestia.
- No to teraz kłócą się o pada - dodała Raven do Gwiazdki.
- I wszystko jasne - pomyślała Gwiazdka. - A gdzie Robin? - powiedziała na głos.
Raven tylko ją usłyszała i odpowiedziała jej.
- W pokoju.
- Aha, to ja pójdę do niego - i wyszła.
Słyszała tylko wrzaski Raven, żeby chłopcy się uspokoili. Gdy doszła do pokoju, zapukała, usłyszała krótkie "proszę" i weszła.
- Cześć - powitała go.
- Cześć Gwiazdko. Usiądź - powiedział, a ta usiadła.
- Nad czym tak myślisz?
- Nad twoim koszmarem.
- Ale mój koszmar to mój problem, ja nie chcę żeby żaden z moich przyjaciół zamartwiał się moimi problemami.
- Gwiazdko. Ja się tylko martwie o ciebie i próbuję ci pomuc.
- Aha.
- Dzisiaj się nawet Raven trochę martwiła, ale nikomu nie mówiłam o twoim koszmarze.
- To dobrze. Nie lubie mieć tajemnic przed żadnym przyjaciół, ale to może być wyjątek. Co by wtedy było gdybym im powiedziała.
W tym czasie...
Nikt nie wiedział że Bestia przechodził obok pokoju Robina i specjalnie się zatrzymał żeby podsłuchać rozmowę. Gdy usłyszał o koszmarze Gwiazdki od razu pobiegł do salonu gdzie byli Cyborg i Raven.
- Raven, mówiłaś że Gwiazdka przyszła wtedy kiedy się kłuciliśmy? - zapytał jej się.
- Tak, zgadza się. Wcześniej jej nie było - odpowiedziała mu.
- To ja wiem już czemu.
- Dlaczego? - odezwał się Cyborg.
- Przechodziłem obok pokoju Robina i usłyszałem fragment ich rozmowy. Robin mówił koszmaże Gwiazdki, a Gwiazdka nie chciała nikomu z nas o tym powiedziać - opowiedział w skrócie Bestia.
- Ale czemu nie chciała nikomu z nas powiedziać o koszmaże? - zapytał się Cyborg.
- Najwyraźniej się bała - powiedziała Raven. - Ona najbardziej ufa Robinowi i wszystko mu mówi. Tylko ciekawe o czym jest ten koszmar.
- Nie wiem, nie mówili. Najwyraźniej Robin wiedział wcześniej.
- No to wszystko jasne - odezwał się Cyborg.
W tym momęcie wszedł Robin.
- A gdzie Gwiazdka? - zapytała z ciekawości Raven.
- W swoim pokoju - odpowiedział jej.
- To ja do niej pójdę.
Robin chciał ją zatrzymać ale nie wydusiał żadnego słowa.
W pokoju Gwiazdki:
Gwiazdka siedziała na łóżku i jak zwykle od jakiegoś czasu rozmyślała o śnie. Usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziała i weszła Raven. Usiadła obok Gwiazdki.
- Czy masz mi coś do powiedzenia? - powiedziała, a raczej się zapytała.
- Nie.
- Jak masz tajemnice to możesz mi powiedzieć. Nikomu nic nie powiem.
- Mam tajemnicę ale się boje powiedzieć.
- Jak masz koszmar to nic takiego. Każdemu się zdarza.
- Skąd wiesz że mam koszmar. Robin ci powiedział?
- Nie. Robin nam nie powiedział. Bestia podobnousłyszał waszą rozmowęi nam o tym powiedział. Nie martw się za tydzień lub dwa koszmar mija. Robin powinien o tym wiedzieć. Powidział wogólę?
- Nie. Dziękuje że mi powiedziałaś. Mam nadzieje że tydzień lub dwa szybko miją.
Wtedy Gwiazdka zrobiła to so Raven nie lubi, czyli przytuliła ją.
W salonie.
Robin poszedł do swojego pokoju, a Bestia z Cyborgiem grali w gry. Po chwili weszła Raven.
- Trudno że to mówię ale Bestia miał rację. Byłam u niej i mi powiedziała że ma koszmar. Niestety nie powiedziała mi o czym.
- Napewno o czymś strasznym - powiedział Cyborg. - Robin non stop tu przychodzi i wychodzi do swojego pokoju. Mnie to już po prostu wkuża.
- W ciągu twojej nieobecności był już tu trzy razy i nie możemy ze spokojem grać - odezwał się Bestia.
- Chyba jeszcze komuś muszę złożyć wizytę - odezwała się i wyszła w kierunku pokoju Robina.
Zrobiła te same czynności co zrobiła wchodząc do pokoju Gwiazdki.
- Robin, Gwiazdka powiedziała mi o swoim koszmaże ale zastanawiam się co jej się śniło. Wiem że tobie powiedziała i mam nadzieje że mi też powiesz.
- A więc powiedziała ci. Mi mówiła że nikomu o tym nie powie. Ale nie jestem pewien czy mam ci powiedziać o jej koszmaże, co się tam działo.
- Słuchaj, jesteśmy zespołem i pomagamy sobie nawzajem.
- No dobrze.
Robin opowiedział Raven to co usłyszał od Gwiazdki. Gdy skończył, Raven już nic się jego nie pytała.
- Dzięki że powiedziałeś. Aha, dlaczego się tak kręcisz? Chłopcy się denerwują, bo twierdzą że przeszkadzasz im w graniu.
- Jakby granie było najważniejsze. Nie wiem czemu ale chyba z nudów, albo z ciekawości żeby zobaczyć co robicie. Ale skoro im przeszkadzam to postaram się nie kręcić.
- To dobrze i jeszcze jedno, następnym razem pamiętaj że koszmar mija po tygodniu lub po dwuch.
- Dobrze, będę pamiętał - powiedział, a Raven wyszła tylko z pokoju.
Raven poszła do salonu. Zastała tam Cyborga i Bestię nadal grających.
- Robin powiedział o czym był ten koszmar.
- O czym? - zapytał się Bestia.
Raven zaczęła opowiadać tak samo jak Robin. Gdy skończyła odezwał się Cyborg:
- Mówiłem że o czymś strasznym.
- Ale najważniejsze wiemy co jej jest i możemy jej pomuc - odezwała się Raven.
- A to wszystko dzięki mnie - przechwalił się Bestia.
- No dobra, jak chcesz jej pomuc? - zapytał się Cyborg.
- Nie wiem. Nie pomyślałam o tym. Koszmar musi sam zniknąć.
Wszyscy obecni się zmartwili.
Tydzień później...
Gwiazdka już nie miała koszmaru sennego. Powiedziała to wszystkim, a oni się ucieszyli. W końcu może się wyspać.

Ożywienie, urodziny, wigilia i sylwester.

Rozpętała się burza i właśnie wtedy piorun uderzył w grób Gwiazdki. I ożyła. Wydostała się jakoś na ziemię i spaliła nagrobek. Pamiętała wszystko co się stało, ale nie pamiętała ostatniego zdania. Poleciała do wieży tytanów, wprowadziła poprawne chasło i weszła. Poszła w kierunku salonu. Gdy była przed drzwiami to odetchnęła i weszła. Wszyscy myśleli, że wszedł Robin, ale gdy Bestia się odwrócił, by spytać go, czy zagra znim na konsoli w wyścigi to zamiast Robina, zobaczył Gwiazdkę. Zatkało go. Cyborg spojrzał na Bestie, a potem na Gwiazdkę i tagże go zatkało. Raven medytowała, ale nagle zrobiło się cicho i spojrzała na chłopaków, a potem na przejście przy drzwiach. Też się zdziwiła. Bestia i Cyborg podbiegli do niej i zaczeli dotykać palcami ( tak jak Gwiazdka Robina w odcinku ,,x,,)
- Chłopaki, to troszeczke boli.
- Ale... - powiedział Bestia.
-...ty... - powiedział Cyborg.
-...nie...
-...powinnaś...
-...żyć!!!
Wymieniali się słowami chłopcy. Na pomoc Gwiazdki przyszła Raven.
- Ale żyje - powiedziała. - najwyraźniej piorun trafił w jej grób i ożyła. Zdaża się. Jeśli jeszcze nie wierzycie to ona naprawde żyje.
- Aha - powiedzieli równocześnie i poszli na kanape oglądać telewizor.
Gwiazdce żuciło się w oko małe drzewko. To była choinka.
- Lepiej idź do Robina, on strasznie przeżywał twoją śmerć.
- Dobrze, a gdzie on będzie? Wiesz może?
- Nie wiem, może być w pokoju u siebie albo u ciebie. Sprawdź.
Gwiazdka wyszła i poszła do pokoju Robina, nikt się nie odzywał. Poszła do swojego pokoju. Zapukała i weszła. Wkońcu był to jej pokój. Zobaczyła leżącego na jej łużku Robina. Wpatrywał się w jej zdjęcie. Minę miał trochę myślącą.
- Robin? - zapytała sie Gwiazdka.
Robin spojrzał na przejście skąd pochodził głos i nie mógł uwierzyć. Stała Gwiazdka, żywa.
- Czy to ty, Gwiazdko? - zapytał i podszedł do niej.
- Tak - odpowiedziała mu.
- Ty naprawdę żyjesz? Przecież umarłaś na moich oczach.
- Robin, ja naprawdę żyję. Ja nie jestem złudzeniem. Jak chcesz możesz złapać mnie za rękę lub dotknąć.
Robin złapał ją za rękę. Oboje poczuli ciepło.
- Ty naprawdę żyjesz.
- Tak ożywił mnie piorun.
Robina trochę zatkało, ale nie okazywał tego.
- Robin, chciałam się o coś spytać.
- Pytaj śmiało.
- Kiedy jest gwiazdka?
- Aha. Wiesz, że jutro są moje urodziny.
- Naprawdę?
-Tak, będę mieć 16 lat.
- To świetnie. Napewno chciałabyś, żebym stąd poszedł.
- Wcale nie. Widzisz, ja urodziłam się o godz. 0:32 i chciałam do tej godziny wytrzymać. Więc chciałam się spytać czy zostaniesz ze mną do tej pory?
- Oczywiście że tak, powiem tylko reszcie.
- Nie. O niczym nie mów. Chcę żebyśmy byli sami. Dobrze?
Robinowi to pasowało, więc się zgodził.
- Zgoda. Tylko zaraz wróce.
Wyszedł i poszedł w kierunku swojego pokoju. Zapakował cząść prezentu Gwiazdki i wyszedł. Wrócił, a u Gwiazdki było już przygotowane wszystko co może się przydać do czekania.
- No to co, czekanie czas zacząć - powiedziała Gwiazdka.
- Jasne - powiedział i odłożył prezent obok łóżka. - Dzięki zaproszenie.
- Nie ma sprawy.
Gwiazdka rozmawia z Robinem o wsystkich rzeczach. I tak doczekali się północy.
- Już północ - powiedziała Gwiazdka.
- Ja napewno wszyscy już śpią.
- Za 32 minuty my też będziemy spać.
Oboje się uśmiechnęli.
- Robin?
- Tak.
- Co przeżyłeś kiedy ja umrłam.
Robin się nie odzywał. Trudno to przeżywał. Trudno było mu o tym rozmawiać.
- Jak nie chcesz to nie mów. Bardzo przepraszam, za to pytanie.
- Nic się nie stało.
Oboje spojrzeli na zegarek. Wskazywał 0:30.
- Jeszcze tylko 2 minuty - powiedziała Gwiazdka.
Te 2 minuty psiesiedzieli w zupełnej ciszy. Aż wybiła gozina 0:32.
- Właśnie skończyłam 16 lat. Cieszę się, że mogę tę chwilę spędzić z tobą.
- Ja też - powiedział i wyjął prezent. - To dla ciebie.
- Dla mnie? Naprawde.
Robin kiwnął głową. Gwiazdka wycignęła prezent.
- Jakie śliczne te spinki. Bardzo dziękuje. Dziękuje też że ze mną zaczekałeś.
- Nie ma sprawy.
Robin przybliżył się do Gwiazdki, a Gwiazdka do Robina. Chwycili się za rękę. Głowy mieli coraz bliżej siebie. Aż ich usta spotkały się. Pocałowali się, po raz pierwszy nie licząc tego, co Gwiazdka nauczyła się mówić w ich języku. Oderwali się od siebie. Gwiazdka położyła sie na ramię Robina, jeszcze jego dłoń i zasnęła. Po chwili Robin to zauważył i położył ją na łużko. Położył się obok niej i zasnął przytulony do niej.
Gdy Gwiazdka się obudziła, wstała i ubrała się, to poszła do kuchni. Po wczorajszym czekaniu było już posprzątane. Gdy dotarła do kuchni i weszła do środka to nikogo nie było. Zrobiła sobie kanapke, zjadła i poszła do salonu. Tam wszyscy już byli.
- O, Gwiazdka. Pomożesz Raven dobrze?
Pokiwała głową i poszła w jej kierunku.
- Gwiazdko, pomożesz wszystko zanieść na stół.
- Dobrze.
Wszystko przyniosła. Gdy wszystko było gotowe, to wszyscy czekali na pierwszą gwiazdkę. Gdy się pojawiła wszyscy zaczeli jeść. Gdy zjedli, podzielili się opłatkiem. Potem było wielkie sprzątanie.
Gdy skończyli, każdy poszedł po prezent, tylko Gwiazdka stała w miejscu, bo nie zdążyła kupić. Wszyscy jej wybaczyli. Zaczęło się rozdawanie. Potem wszyscy mówili co dostali. Około godz. 23:00 wszyscy poszli do swoich pokoi. Gwiazdka sie przebrała i poszła od razu spać, bo była bardzo zmęczona.
Przez tydzień nikt prawie nie atakował. Jedynie roboty Slida chciały podbić miasto, ale tytanom udało im się pokonać je.
Nadszedł Sylwester.
Znowu były wielkie przygotowania.
Gwiazdka znowu zanosiła wszystkie potrawy i słodycze.
Gdy byli już przygotowani to zaczęło się długie czekanie do północy. Gdy północ nadeszła w powietrzu zawisły fajerwerki. Mieli najleprzy widok na miasto, więc dużo podziwiali. Później chłopcy poszli odpalić swoje fajerwerki i też była niezła zabawa. Wszyscy do późna się bawili, aż do czasu gdy nie poczuli się zmęczeni. Poszli do swoich pokoi, przebrali się i poszli spać.
- Najważniejsze że Gwiazdka żyje - powiedział do siebie Robin.

Szczęśliwy początek, a smutne zakoczenie

Minął miesiąc, a Robin coraz bardzej się denerwował, bo Gwiazdka jeszcze nie wyzdrowiała i miała tą samą tęperaturę co zwykle.Robin codziennie do niej przychodził. Nie było dnia w którym by nie przyszedł, poza jednym. W tym jednym dniu musieli wyruszać w daleką misje, która trwała cały dzień. Gwiazdka nie gniewała sie na niego, bo wiedziała co to znaczy ale też nic nie straciła, bo cały dzień spała. Pewnego dnia Robin jak zwykle przyszedł do niej o tej samej porze co zawsze.
- Cześć Gwiazdeczko - powiedział do niej Robin miłym głosem
Ostatno coś często mówi do mnie ,,Gwiazdeczko,, - pomyślała Gwiazdka - O! A co to są te małe spadające punkciki. Szkoda że nie mogę się nikogo zapytać.
- Już zapomniałem jak twój głos brzmi - odezwał się Robin.
Gwiazdka wpatrywała się z zaciekawieniem w śnieg, a Robin ją zrozumiał.
- To śnieg idzie zima - odpowiedział jej.
Gwiazdka uśmiechnęła się szeroko jak tylko mogła, żeby ujawnić Robinowi swój zachwyt. Zabrzmiał alarm.
- Ja już pójdę, ale jak przyjdziemy to ja przyjdę do Ciebie.
Gwiazdka pokiwała głową i w tym czasie wyszedł. Później usłyszała jak Robin krzyczy ,,Tytani WIO!,, i jak wszyscy wybiegają z wierzy. Chwilę później Gwiazdce się nudziło. Nie lubiła zostawać sama w wierzy. Chciała się podnieść ale nie modła, bo miała unieruchomione ręce i nogi. Głową też ledwo poruszała. Chciała sprawdzić czy mogła latać. Wyobraziła ślicznego kotka i... była w powietrzu! Nie mogła w to uwierzyć.
Chociarz mam jeden plus - pomyślała.
Latała tak w kółko . Nigdy nie stęskniła się za lataniem. Nie modła przestać. Ale musiała. Przyszli tytani i musiała położyć się do łużka. Postanowiła że nikomu o tym nie powie, nawet Robinowi. Tka jak Robin obiecywał, to rzeczywiście przyszedł.
- Plazmus - powiedział - Było łatwo.
Kurcze, szkoda że nie moge mówić - pomyślała Gwiazdka.
- Mam nadzieje, że się nie nudziłaś w czasie kiedy nas nie było.
Gwiazdka pokiwała głową na ,,nie,,.
- To dobrze. Wiesz, muszę się do czegś przyznać.
Ciekawe do czego - pomyślała Gwiazdka patrząc z zaciekawieniem na Robina.
- Bo jak walczyłem z popielarzem to myślałem tylko o Tobie. Kiedy Cię widze to coś czuję, ale nie jestem pewny co. Muszę jusz iść. Wiem że krótko byłem, ale muszę coś naprawić.
I wyszedł, ale po chwili się cofnął.
- Aha. Chciałem jeszcze dodać, że łodnie wyglądasz gdy śpisz - i uśmiechnął się.
Gwiazdka odwzajemniła jego uśmiech, a on w tym czasie wyszedł. Po kilku godzinach przyszedł z powrotem.
- Musimy naprawić całą kuchnię.
Gwiazdka lekko się uśmiechnęła.
- Brakuje mi Ciebie na misjach
Z twarzy Gwiazdki zniknął uśmiech.
- Ale jak chceszmogę zostać na noc.
Gwiazdka pokiwała głową na ,,tak,,.
- Mam nadzieje że wyzdrowiejesz - powiedział to z bardzo miłym tonem - Gwiazdusiu - dodał po chwili. - Mogę Cię tak nazywać?
Gwiazdka ponownie pokiwała głową.
- Wiesz co Cię czeka?
Pokiwała głową
- Pamiętaż?
Pokiwała głową.
- To dobrze, bo to straszne wmawiać komuś że umrze, komuś tak bliskiemu, tak cierpiącemu, że nawet mi jest ciężko.
Gwiazdce poleciała łza po policzku.
- Nie płacz. Obiecasz mi coś?
Pokiwała głową na ,,tak,,.
- Szczerze?
Pokiwała głową.
- Obiecaj, że nigdy się nie poddasz.
Gwiazdka położyła ręcę na sercu co miało oznaczać ,,obiecuję,,. Oczywiście Robin ją zrozumiał.
- To dobrze. Idę teraz do tytanów, a pod wieczór przyjdę jeszcze raz, żeby z Tobą zostać.
Chwilę potem wyszedł.
Gwiazdka cały czas miała w głowie słowa Robina: Nigdy się nie poddasz. Chwilę potem zasnęła. Od jakiegoś czasu dręczyły ją koszmary. Dlatego coraz częściej szła spać.
U tytanów:
- Pójdziemy do sklepu kupić coś na gwiazdkę. Każdy pójdzie do innego sklepu. Tylko bez podglądania - mówił Robin jak na wykładzie. - Są pytania?
Nikt się nie zgłosił.
- To do roboty.
Razem poszli do miasta (przed wyjściem pożegnali się z Gwiazdką) i w samym cantrum rozdzielili się i każdy poszedł w swoją stronę. Robin poszedł do Centrum Handlowego, bo miał najbliżej. Gdy tam wszedł myślał co Gwiazdka lubi najbardziej.
Gwiazdka, cieszy ją to co u nas jest normalne. Wiem ona lubi zwierzęta. To możę kupię jej jakiś bryloczek - myślał Robin przechodząc obok sklepu ze spinkami i innymi takimi. - Co by tu wybrać? - Nie mógł się zastanowić więc postanowił, że zwiedzi wszystkie sklepy, a potem wróci do tych, co będzie można coś kupić.
Wyszedł ze sklepu, powiedział ,,dowidzenia,, i pokierował się w stronę ruchomych schodów, które prowadzą na pierwsze piętro. Czół się nieswojo. Zwykle przychodził tu z Gwiazdką, ona go wyciągała na zakupy, a teraz był całkiem sam. Przeszedł całe centrum ale nic ciekawego da niej nie znalazł. Kupił prezenty dla Raven, Cyborga i Bestii. Wszedł do tego sklepu co był na początku. Wybrał dwie pary najładniejszych spinek jakie były i kilka gumek też najładniejsze. Zapłacił i wyszedł ze sklepu. Gdy dotarł do wierzy to nikt, oprócz niego, nie wrócił ze świątecznych zakupów. Poszedł do swojego pokoju (wszystkie pokoje były już odnowione, tylko została kuchnia). Gdy doszedł do pokoju, to usiadł na łóżko i zaczął pakować prezęty. Gdy skończył, w między czasie przyszli Raven z Bestią, poszedł do Gwiazdki, bo nie miał nic innego do roboty.
- Cześć - powitał ją.
Gwiazdka pokiwała ręką.
- Mam takie pytanie
Dała znak że może mówić.
- Czy wiesz co jeśt 24 grudnia?
Pokiwała głową na ,,nie,,.
- Wigilia, inaczej zwana gwiazdką. Wtedy rozdaję się prezęty.
Kiedy Robin tłumaczył się o co chodzi w tej wigilli, to Gwiazdka sobie coś przypomniała. W tym dniu się urodziła. Były to jej urodziny. Będą 16 urodziny.
- Każdy kupuje komuś prezęty, ale nikomu nikt nie może powiedzieć, bo to niespodzianka. Rozumiesz?
Gwiazdka pokiwała głową. Postanowiła nikomu nie mówić o jej urodzinach. Robin zobaczył jej minę.
- Coś nie tak?
Pokiwała głową na ,,nie,,
- To dobrze, już się bałem. Wieczorem będziemyubierać choinkę. Szkoda że Cię nie będzie.
A co to jest choinka? - zapytała w myślach.
Robin rozpoznał po minie.
- Choinka to takie wysokie drzewko, które co rokuozdabia się jakimiś ozdobami. Najwarzniejsze to światełka i bąbki.
Gwiazdka wyobraziła sobie to wszystko i uśiechnąła się.
- Szkoda że nie będziesz mogła zobaczyć choinki.
Posmutniała.
- Ale to nic, jak wyzdrowiejesz to napewno ją zobaczysz - pocieszał ją.
Mam taką nadzieję - pomyślała.
- Robi już się późno ty idź spać, a my będziemy ubierać choinkę.
Robin pożegnał się z nią i wyszedł z pokoju. Poszedł do salonu. Wszyscy już tam byli.
- No to zaczynajmy! - zawołał Robin i wszyscy się ucieszyli, nawet się Raven uśmiechnęła.
U Gwiazdki:
Gwiazdka pragnęła zobaczyć tą choinkę. Przypomniała sobie że może latać. Skupiła się na czymś wesołym i po chwili wisiała już w powietrzu. Podleciała do okna, otworzyła go po cichu i wyleciała na powietrze. Naa jej szczęście nie padał śnieg, ale i tak wiał słaby wiatr. Było jej zimno. Postanowiła że załatwi to szybko. Poleciała ostrożnie do okien salonu. Gdy dotarła ostrożnie się wychyliła. Zobaczyła wielkie drzewo, jeszcze piękniejsze niż sobie wyobraziła. Usłyszała głos Robina:
- Bestio najpierw zakłada się lampki a potem bąbki.
Robin w ręce miał światełka, a Bestia bąbkę.
Gwiazdka bardzo się tym zachwyciła, ale przypomniało jej się, że musi wracać z pokoju szpitalnego. Była zachwycona. Widziała to, co chciała zobaczyć. Gdy dotarła położyła się do łóżka. Po kilku godzinach chciała zobaczyć choinkę jeszcze raz. Poleciała tam. Zobaczyła. Na samym czubku była gwiazda. Ten symbol. Jej symbol. To po niej tak się nazywa. Zobaczyła że Robin wychodził z salonu. Szybko wróciła do pokoju i połozyła się do łużka. Chwilę potem wszedł Robin.
- Cześć - powiedział.
Pomachała do niego ręką.
- Dobrze sią czujesz?
Pokiwała głową na ,,tak,,.
- To dobrze. Gwiazdko za kilka dni... Mam nadzieje że wyzdrowiejesz do tego czasu.
Uśmiechnęła się. Wyglądała na zmęczoną.
- Jesteś zmęczona?
Pokiwała głową na ,,tak,,.
- Nie spałaś?
Pokiwała głową na ,,nie,,.
- Naprawdę?
Pokiwała głową.
- To idź spać, a ja tu zostanę.
Uśmiechnęła się w ramach wdzięczności.
- Nie ma sprawy.
Biegnie jakimś podwórkiem, biegnie i biegnie. Nie może się zatrzymać. Jakaś siła ją ciągnie. Jest już wyczerpana, ale ta siła jest silniejsza od niej. Mija tunel. Za nią ktoś wyskakuje. Odwraca się. Ten ktoś jest w masce i ma nóż. Chcała się bronić, ale nie ma mocy. Chciała zbić się w powietrze, ale nie mogła. Nie mogła się ruszyć. Człowiek podchodził do niej powoli wyciągając nóż. Rozglądała się do okoła, myślała że ktoś jej pomoże, że pomogą jej tytani. Ale nikt nie przychodził. Człowiek zbliżał się coraz bardziej i bardziej. Po chwili została wpchięta w samo serce. Spojżała na nóż i... Obudziła się gwałtownie.
- No, myślałem że się już nie obudzisz.
Ucieszyła się na jego widok.
- Co ci się śniło?
Gwiazdka odwróciła głowę (miała skierowaną do Robina).
- Aha, nie chcesz powiedzieć. Trudno.
Kilka minut tak gadali aż nagle...
Robin spojrzał na tą maszynę jak biję serce. Coraz słabiej. Robin zrozumiał, że Gwiazdka umiera.
- Gwiazdko, tylko nie zamykaj oczu, słyszysz?! Nie zamykaj oczu!
Ona jednak zamykała oczy,poddawała się.
- Nie zamykaj oczu! - krzyczał i chwycił ją za rękę.
Robin, kocham cię - powiedziała w myślach. Szkoda że tego nie słyszał.
Chwilę potem zamknęła oczy. Umarła. Robin impetem pobiegł do salonu, gdzie byli tam inni członkowie.
- Mam dla was bardzo smutną wiadomość - powiedział Robin do wszystkich
- Jaką? - zapytali wszyscy.
- Gwiazdka nie żyje. Zmarła jakieś 5 minut temu.
Wszyscy nie mogli uwierzyć.
- Niestety to prawda - powiedział i wyszedł.
Poszedł do pokoju Gwiazdki. Żałował, że nie przyznał się, że ją kocha. Żałował, że nie zobaczyła choinki. Stracił ukochaną. Umarła na jego oczach, przy nim. To było straszne przeżycie. Nie wychodził z pokoju od kilku dni. Przyjaciele rozumieli co czuje. W pokoju, na stoliku, obok łużka, miał w ramce zdjęcie Gwiazdki, a obok tego prezent, który kupił jej na gwiazdkę.
Minęło kilka dni. Było już po pogrzebie Gwiazdki. Robin codziennie przychodził na cmętarz, pod grób Gwiazdki. Tytanom ledwo szła walka z przestępcami. Gdy mieli czas wolny to... no właśnie, co robili? Bestia i Cyborg nie grali w gry na kompie, Raven nie medytowała i nie czytała książek, a Robin nie wychodził z pokoju. Leżął na łóżku i wpatrywał sie w zdjęcie. Żałował jednego. Tego że się nie przyznał że ją kocha, nie powiedział jej, zawsze zmieniał zdanie. Robin wpatrywał się w zdjęcie i po chwili powiedział:
- Ten kto zaniusł na dach Gwiazdkę, wtedy wieczorem ten bardzo tego pożałuje - powiedział gniewem, po chwili dodał - Slide.
Robin wymknął się z wieży i pobiegł w kierunku kryjówki Slida. Gdy dotarł w jakiś dziwny sposób Slide się nie chował.
- Czego chcesz, Robinie?
- Chciałem cię tylko o coś zapytać - zdziwił się bardzo, bo Slide nie próbował jego atakować.
- Tylko? A co?
- Czy ty zaniosłeś Gwiazdkę na dach?
- Kiedy?
- Jakieś miesiąc temu.
- Nie.
- Nie kłam!
- Ja nie kłamie, Robinie. Nie przyszło ci do głowy że mogła się tam sama wybrać?
Po tych słowach Robin wybiegł z kryjówki i pobiegł w kierunku wieży. Na jego szczęście nikogo nie było przy drzwiach. Poszedł do swojego pokoju. Gdy tam był, położył się na łużko, wziął zdjęcie Gwiazdki i zaczął się wpatrywać. Zastanawiał się czy to prawda co powiedział Slidei jakie by było jej ostatnie zdanie.
Rozpętała się burza i właśnie wtedy piorun uderzył w...
CDN

Poważna choroba gwiazdki

Kiedy Robin obudził się nad ranem zobaczył że Gwiazdka jescze śpi. Szybko wstał i poszedł do swojego pokoju. Chwilę później obudziła się Gwiazdka. Wstała i poszła do Robina. Nie wiedziała że spał z nią całą noc. Kiedy dotarła na miejsce zapukała do drzwi i usłyszała krótkie ,,Proszę,, i wieszła.
- Dzieńdobry - powiedziała
- Cześć - odpowiedział. - Jak się spało?
- Dobrze, a Tobie?
- Też.
- Kiedy będę mogła wyruszyć na jakąś misje?
- Zapytaj się Cyborga.
- Dobrze. Ja już pójdę.
I wyszła. Poszła do kuchni coś zjeść. Spodkała tam Raven.
- Cześć - powiedziała do niej Gwiazdka.
- Cześć, dlaczego nie było Ciebie w pokoju?
- Byłam u Robina.
- Zwariowałaś!
- Nie, nawet nie krzyczał i mnie przeprosił.
- Przeprosił? Za co?
- A za nic.
- Aha.
I Raven wyszła ze swoją herbatą ziołową.
Po chwili weszli Cyborg i Bestia.
- Cześć Gwiazdko - powiedziali jednocześnie.
- Cześć, Cyborg mam pytanie.
- Wal śmiało.
- Kiedy mogę wychodzić z Wami na misje?
- Miałem właśnie Ci to powiedziać. Już możesz. Tylko muszę załatwić coś z Robinem.
I wyszedł. Gwiazdka została sama z Bestią. Stali na przeciwko siebie aż Gwiazdka poszła w kierunku lodówki.
- Możesz wyjąć tofu gofra? - zapytał się Bestia.
- Jasne - wycągneła i podała mu.
- Dzięki - powiedział i wyszedł.
Super. Została sama. Od jakiegoś czasu nie lubię samotności. No co miała zrobić, uszykowała sobie kanapkę, zjadła i poszła do swojego pokoju. Kiedy była na miejscu położyła się na łużko. Chwilę potem ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę - powiedziała.
Wszedł Robin.
- Gwiazdko chciałem Ci tylko powiedzieć że po obiedzie są ćwiczenia.
- Dobrze.
Po tym ,,dobrze,, Robin wyszedł, ale Gwiazdka chciała go zatrzymać. Nie udało jej się.
Nadszedł trening. Gwiazdka dostała jakieś robociki i miała do nich strzelać. Aż nagle pocisk wstrzelił w kierunku robocika, który się w tym czasie przesunął. Gwiezdna strzała poleciała prosto na wieżę, prosto do pokoju Raven. Wybuchło. Poleciała zobaczyć jakie zrobiła szkody. Szkody były małe. Nie było szyby i łóżka. Najwyraźniej łóżko było koło okna. zleciała do tytanów. Raven była wściekła. Było po niej to widać.
- Co ty zrobiłaś?!
- Raven to przypadek.
- Nie obchodzi mnie to! Gdzie ja teraz będę mieszkać?
- Uspokujcie się - wtrącił się Robin. - Mamy zapasowe szyby w piwnicy. Naprawimy okna, ale do czasu kiedy nie bedziesz mieć łóżka będzięsz spać w śpiworze.
- Dobrze. Ale okna chcę mieć jeszcze dzisiaj.
- Zrobimy co w naszej mocy.
I wszyscy poszli do piwnicy, tyko że Gwiazdka została. Robin zauważył ją jak stoi w miejscu. Poszedł do niej i zapytał:
- A ty nie idziesz?
- Nie - odpowiedziała mu tylko ze smutkiem w głosie.
- Dlaczego?
- Nie chcę niczego więcej dzisiaj zepsuć ani zniszczyć.
- Daj spokój, to był wypadek. Wypadki się zdarzają.
- Tak mówisz?
- Jasne. To co? Idziesz?
- Dobrze.
I poszli razem pomuc innym. Zakładanie im to do wieczora. Wszyscy poszli do swoich pokoi. Kiedy dotarli położyli się na łóżko i zasnęli. Wyjątkami byli Gwiazdka i Robin. Gwiazdka nie mogła zasnąć bo myślała o Robinie, a u Robina było na odwrót nie mógł zasnąć bo myślał o Gwiazdce. Gwiazdka postanowiła że przyjdzie do niego nad ranem porozmawiać z nim. Tymczasem usłyszała pukanie.
- Proszę.
- Mam nadzieję że Cię nie obudziłem - powiedział Robin wchodząc.
- Nie, nie obudziłeś mnie.
- Jak tam po ciężkim dniu?
- Dobrze, tylko muszę przeprosić Raven za ten pokój, a to nie będzie łatwę.
- Wiem ona może być czasami uparta.
Usiedli na łóżku.
- Ale wiesz co? Nie mogę jej zrozumieć że pilnowała Ciebie codziennie, kiedy byliśmy skłuceni? - zapytał się Robin.
- Bała się o mnie. Sama mi to mówiła. Myślała że mnie skrzywdzisz. Ale ty tego nie zrobisz, prawda?
- No przecież że nie! Bo ja Cię koch... lubię.
- Ja Cię też lubię. W końcu jesteś moim przyjacielem.
- Ty też jesteś moją przyjaciąłką.
- Dobra już idź - powiedziała i pocałowała go w policzek.
Robin nic nie powiedział i wyszedł posłusznie z pokoju. Gwiazdka położyła si.ę na łóżko i zasnęła. Następnego ranka, gdy się obudziła, poszła do kuchni. Gdy tam doszła zobaczyła że jest tam Robin.
- Cześć - powiedziała do niego.
- Cześć - odpowiedział i uśmiechnął się. - Dzisiaj wieczorem będzie trening.
- Dobrze.
I wyszła. Poszła na dach, rozmyślać o nim. O Robinie.Gdy doszła usiadła w tym samym miejscu co zwykle. Minęło kilka godzin i poszła do swojego pokoju. Nadal myślała o Robinie. Doszła do pokoju i położyła się na łózku. Była zmęczona ale nie wiedziała od czego. Myślenie sprawiało jej przyjemność, a szczególnie kiedy myślała o Robinie. Usłyszała pukanie.
- Proszę - powiedziała.
- Gwiazdeczko - to był Robin, po raz pierwszy powiedział do niej ,,Gwiazdeczko,, - nie byłaś na obiedzie, czy coś się stało?
- Wszystko wpożądku, tylko się zamyśliłam.
- Znów byłaś na dachu?
- Tak.
- A o czym myślałaś?
- O niczym.
- O czymś musiałaś myśleć.
- Och... myślałam o pokoju Raven - skłamała.
Nie lubiła tego robić.
- Tylko nie zapomnij o treningu.
- To przyjdź po mnie.
- Ok. - i wyszedł.
Gwiazdka położyła się na łóżku i zamyśliła się. Wiedząc że Robin po nią przyjdzie mogła robić prawie wszystko. Więc pomedytowała. Tak minęło kilka godzin. Aż nagle ktoś zapukał. To był Robin. Gwiazdka zrozumiała że przyszedł po nią, bo nadszedł czas treningu.
- Już idę - powiedziała.
Wyszła a przed drzwiami stał Robin.
- Dzięki że przyszedłeś - powiedziała do niego.
- Idziemy, wszyscy na nas czekają.
Poszli. Gdy dotarli na miejsce żezywiście wszyscy na nas czekali. Zaczęli trening (był na dworze), Gwiazdka dostała robociki i miała do nich strzelać. Po półtorej godziny trening się skończył. Każdy poszedł do swojego pokoju. Gdy Gwiazdka doszła otworzyła drzwi i zobaczyła że wszystko ma zalane. Poszła do Robina. On miał tak samo. Razem poszli do Cyborga, tak samo, poszli do Bstii tak samo. Po drodze weszli do salonu, tagże zalany, w kuchni też. Poszli do Raven. Ona jako jako jedyna nie miała zalanego pokoju. Cyborg sprawdził co się stało. Okazało się że pękła róra i że jej naprawa trochę potrwa. Wszyscy poszli do Raven. Robin zapukał do drzwi. Otworzyła.
- Słuchaj Raven. Mamy do Ciebie pewną sprawę. W każdym pokoju, oprucz Twojego, pękła róra. Czy moglibiśmy przenocować u Ciebie jedną noc. Oczywiście będziemy mieć swoje śpiwory, ale pozwól nam przenocować.
- Dobrze, ale tylko na jedną noc.
Wszyscy poszli do swoich pokoi tylko że Gwiazdka chciała porozmawiać z Raven.
- Słuchaj Raven, chciałam przeprosić Cię za twój pokuj.
- Spokojnie. Nie gniewam się - odpowiedziała i zamknęła drzwi.
Gwiazdka poszła do swojego pokoju przyszykować się. Poszukała śpiwora i oczywiście był cały mokry. Nie miała innego więc wzięła ten. Poszła do Raven. Zapukała. Właścicielka pokoju otworzyła jej drzwi i Gwiazdka weszła. Był tam już Cyborg. Nic dziwnego, miał najbliżej. Gwiazdka położyła śpiwór, a po chwili znowu ktoś zapukał. Wszedł Bestia. Położył śpiwór obok śpiwora Raven. Nawet nie zaprzeczyła. Długo nie było Robina. Aż po kilku minutach ktoś zapukał. Wszedł Robin. Śpiwór położył obok Gwiazdki. Byli w kąplecie. (Po kolei: Raven, Bestia, Robin, Gwiazdka i Cyborg). Wszyscy się położyli. Rozpętała się burza. Cyborg już spał. Gwiazdka bała się burzy.
- Robinie - powiedziała szeptem do Robina - boję się.
- Nie buj się - powiedział miłym głosem.
Robin przybliżył się do Gwiazdki i ją przytulił. Tak obydwoje zasnęli.
Następnego ranka Gwiazdka obudziła się wtólona do Robina. Powoli wsała i zobaczyła że Cyborg jeszcze chrapie, a Bestia jest wtólony do Raven. Położyła się z powrotem, przytuliła się do Robina i zasnęła znowu. Gdy się obudziła poraz kolejny znowu wszyscy spali. Spojżała na zegarek i pokazywał 7:03. Powoli wstała i wyszła ze śpiwora. Zabrała śpiwór i poszła do swojego pokoju. Gdy doszła odłożyła śpiwór na miejsce. Chciała pójść na ach ale ciągle padało. Nic nie powstrzymało jej zeby tam pójść. Gdy była już na dachu to usiadła w to miejsce co zwykle i zaczęła myśleć o Robinie.
Tym czasem u tytanów:
Tytani już się obudzili i szukali Gwiazdki po całej wierzy.
- Nigdzie jej nie ma - powiedział Cyborg.
- A ja chyba wiem gdzie może być - powiedział Robin. - Wy idzcie już zająć się swoimi sprawami, a ja pójdę do Gwiazdki.
Wszyscy poszli zająć się swoimi sprawami. Robin poszedł na dach. Nie było jej tam
- Gwiazdka, Gwiazdko! - wołał tak głośno jak potrafił. - Gwiazdko!
Nikt nie odpowiadał. Spróbował przez nadjnik:
- Gwiazdko.
Coś usłyszał. Pobiegł za głosem. Zobaczył. Leżał nadajnik Gwiazdki ale jej nigdzie ie było. Szybko pobiegł do pokoju Raven.
- Tytani! - powiedział do nich - Patrzcie co znalazłem na dachu - pokazał im nadajnik - ale nie było tam Gwiazdki.
- Ojeju! - zawołał Cyborg. - Mógłbym ją namierzyć.
Cyborg zrobił coś ze swoim minikomputerem który miał w prawej ręce.
- Gwiazdka jest ciągle w wierzy - powiedział Cyborg.
- Szukamy jej wszędzie - powiedział Robin, po czym ruszeli na poszukiwania.
U Gwiazdki:
Gwiazdka była cała przemoknięta i zmarznięta. Niby jest odporna na zimno, ale zimą, a jestenią się przygotowuje do tego ale jeszcze nie jest przygotowana. Nie mogła się ruszać. Zgubiła nadajnik a to wszystko przez wiatr. Ktoś był, usłyszała głos Robina, ale jej nie zauważył. Nie mogła mówić. Była chowana za jakimś małym mórkiem do siadania. Znowu ktoś przyszedł i znowu był to głos Robina. Robin zukał ją dokładnie. Gwiazdka chciała się poruszyć, ale nie mogła. Chciała cos powiedzieć, ale też nie miała sił. Wysiliła się i trochę się podniosła, ale odrazu musiała usiąść. Robin to zauważył i pobiegł na miejsce. Zobaczył Gwiazdkę w ciężkim stanie.
- Tytani, znalazłem ją - powiedział do wszystkich przez nadajnik - Cyborg, ty przyjdź do pokoju Raven.
- Ok.
Robin podniusł ją i zaniusł do pokoju. Gwiazdka ledwo oddychała więc Robin się pospieszył. Gdy dotarł na miejsce Cyborg był już przygotowany..
- Połóż ją do mojegośpiwora - powiedział Robin oddając Cyborgowi, Gwiazdkę.
- A ty gdzie będziesz spać?
- Mam zapasowy - i poszedł do swojego pokoju.
Cyborg położył ją tam gdzie kazano. Po chwili przyszedł Robin.
- Co z nią jest? - zapytał Robin.
- Gorączka, ma 27 stopni. Dobrze że ją znalazłeś, bo nie wytrzymała by długo.
- A mogę do niej wejść?
- Jasne, tylko uważaj.
- I tak muszę postawić śpiwór.
Wszedł i położył śpiwór obok Gwiazdki.
- Cześć - powiedział do niej. - A no tak, nie możesz mówić.
Gwiazdka pokiwała głową na znak ,,Tak,,.
- Dobra ja już pójdę.
Chciał wstać, ale Gwiazdka go zatrzymała.
- Mam z Tobą zostać?
Pokiwała głową.
- To muszę gdzie pójść.
Gwiazdka go puściłą. Chwilę potem wrócił.
- Gwiazdko, muszę pomuc innym w odbudowie pokoju szpitalnego. To jest koniecze.
Gwiazdka zasmuciła się tylko i ruchem ręki pokazała że moe iść. Robin się uśmiechnął, a ona odwzajemniła go. Wyszedł. Codziennie ją odwiedzał, ale u Gwiazdki nie było poprawki. Ciągle, jak mówi Cyborg, ma tą samą temperaturę co na początku. Leki wzkazane przez Cyborga nie pomagały jej. Raven też nic nie mogła zrobić swoimi mocami. Gwiazddka dostawała różne zastrzyki, ale i to jej nie pomogło. Ciepło miała w pokoju i w śpiworze, ale też jej nie pomagało. Wszyscy zastanawiali się co jej może pomuc. Gwiazdka do tej pory nie odzywała się. Tytani pewnego dnia skończyli pokuj szpitalny i przenieśli Gwiazdkę. Była podłączona do użądzenia na pare dni ale i to nie zmieniło jej temperatuy. Tytani zaczęli pokój Gwiazdki. Robin codziennie przychodził do niej i opowiadał jak idzie praca z jej pokojem lub jak poradzili z jej pokojem.
Gwiazdka nie mogła się doczekać, kiedy zacznie mówić, bo miała dość kiwania głową i pokazywania rękoma.
Minął tydzień.
- Cyborg, kiedy Gwiazdka wyzdrowieje? - zapytał się Robin, kiedy go spodkał na korytażu.
- Nie wiem. Nie widać poprawy. Naprawdę nie wiem. Jak nie będzie poprawy po miesiącu to ona może...
- Co może?
- No umrzeć.
Robin bardzo się tym przejął.
Pożegnał się z Cyboriem i pobiegł do pokoju Raven. Nie mógł uwierzyć że Gwiazdka może umrzeć. Poszedł do niej. Spała, nie chciał jej obudzić więc usiadł na ksześle obok jej łóżka i cierpliwie czekał. Mijały godziny, aż w pewnej chwili wyszedł i poszedł do pokoju. Położył sie w śpiworze i zasnął.
U Gwiazdki:
Gwiazdka obudziła się z całkiem fajnego snu. Śniło jej się że bieże ślub z... Robinem. Mieli się pocałować, ale się obudziła. Była zła na siebie, że wyszła wtedy na dach. Nikomu jeszcze nie powiedziała i nawet nie zamierzała powiedziać, a pozatym nie miała jak. Ktoś wszedł. To był Robin. Był bardzo smutny. Gwiazdk spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
- Nic,nic - odpowiedział.
Jako jedyny rozumiał Gwiazdkę. Gdy widział Gwiazdkę, smutno mu było, b widział jak jego najlepraprzyjaciółka cierpi przez tą chorobę. Koniecznie chciał się dowiedziać jak się tam wtedy znalazła.
Postanowił sobie, że jak wyzdrowieje to się jej zapyta. Ale nie wiedział czy się wogule zapyta. Nie mógł się tego jednego dnia doczekać. Tego dnia kiedy Gwiazdka wyzdrowieje. Ale nie chciał żeby umarła.
- Gwiazdko, wiesz co Cię czeka jak nie wyzdrowiejesz w ciągu miesiąca? - zapytał się ze smutkiem.
Pokiwała głową na ,,nie,,.
- Umrzesz - gdy to powiedział już nic wiecej się nie odezwał.
Gwiazdka bardzo się zdziwiła, nie wiedziałaże że zwykła choroba może doprowadzić człowieka do śmierci. W końcu, to jej wina.
- Cyborg tak powiedział - odezwał się Robin. - Twoja temperatura się nie poprawia. Masz ciągle tą samą co napoczątku. Nic ci nie pomaga.
Gdy skończył Robin wstał i poszedł do pokoju. Gwiazdce poleciały łzy z oczu. Ktoś wszedł. To Cyborg z Bestią. Gwiazdka udała że śpi.
- Mam nadzieje że wyzdrowiejesz - powiedział Cyborg do niby śpiącej Gwiazdki.
Cyborg odstawił Gwiazdke na stoliku i wyszedł, a Bestia wraz z nim. Chwilę potem usłyszała jak Bestia się pyta Cyborga co zagrają. Gwiazdka grzecznie wypiła lekarstwa i asnęło naprawdę.
Minął miesiąc i...
Koniec.

Co się dzieje z Gwiazdką cz.2

- Jak się czujesz - zapytał Cyborg i poszedł do komputera.
- Dobrze, tylko wszystko mnie boli - odpowiedziała.
- Będzesz musiała poleżeć kilka dni w łóżku.
Gwiazdka nic nie odpowiedziała. Cyborg wyszedł i poszedł w kierunku salonu. Gwiazdka zasnęła i nawet nie wiedziała kiedy. Następnego dnia kiedy się obudziła, zobaczyła obok siebie Robina. Zdziwiła się i chciała coś powiedzieć, ale nie zdążyła, bo on zaczął pierwszy:
- Gwiazdko - powiedział poważnym tonem. - Jak mogłaś pozwolić żeby Slide nam uciekł!!!!!!
- Ale ja nie...
- Zrobilaś!!! Pozwoliłaś uciec Slidowi!!!
- Ale to ty mi kazałeś wejść do tegp korytarza.
- Ja kazałem!!!
Naszczęście Raven usłyszała te wrzaski Robina i weszła do pokoju. Robin ją zobaczył i odrazu wyszedł.
-Przyjaciółko, dobrze że jesteś. Nie wytrzymałabym długo. - Gdy to powiedziała łzy poleciały jej o policzkach.
- Nie martw się. On zawszebył idiotą i nawet nawet nie wie co traci.
- Usłyszałaś naszą rozmowę?
- Tylko trochę.
- Wiesz co powiedział?
- Nie.
- On powiedział że...
- Że co?
- Że wini mnie za ucieczkę Slida i że to był mój wybór że weszłam do korytarza.
- Jak mówiłam wcześniej on rzeczywiście jest idiotą.
I nagle zabrzmiał alarm.
- Muszę lecieć - powiedziała Raven. - Jak przyjdziemy to przyjdę do Ciebie.
- Dobrze - powiedziała Gwiazdka na pożegnanie, a po chwili Raven wyszła.
Kiedy słyszała że tytani wyszli znudziło jej się te ciągłe leżenie w łóżku więc postanowiła polecieć na dach. Udało jej się. Usiadła w swoim ulubionym miejscu i zamyśliła się wpatrując się w morze. Godzinę później usłyszała jak tytani wracają do wieży. Po cichu poleciała do pokoju szpitalnego. Gdy tam była szybko położyła się na łóżku. Weszła Raven.
- Cześć - powiedziała na powitanie Gwiazdka.
- Cześć, jak tam - odpowiedziała Raven.
- Dobrze. Jaki był wróg?
- Slide.
- Pordziliście sobie beze mnie?
- Tak jakby.
- Tak jakby?
- Robin wściekł się na Ciebie.
- Ale dlaczego?
- Nie mogliśmy wygrać i twierdzi że to przez Ciebie, bo Cię nie było.
- Ale to przecież nie przeze mnie.
- Wiem i zostanę z Tobą cały dzień i jutro też, bo powiedział że przyjdzie od razu po misji.
- Aha.
- Nie chcę żebyś miała jeszcze poważniejsze rany niż w tej chwili.
Gwiazdka uśmiechnęła się tylko.
- Nie pognieważ się jak trpchę pomedytuję?
- Nie.
- Przygotowałam pewną zasadzkę.
- Jaką?
- Będę medytować w ciemnym kącie i cicho będę mówić, wtedy Robin nie zauważy mine i zacznie z tobą rozmawiać.
- Aha. Dobre.
- Ale w ogóle nie wiem czy przyjdzie, bo widział mnie jak tutaj wchodzę.
- Aha.
- Dobra to idę pomedytować.
I rzeczywiście, poszła do najciemniejszego kąta i zaczęła. Minęło 30 minut, a Gwiazdka zasnęła usypiającymi słowami Azara-Metron-Zintos.
Kiedy się obudziła zobaczyła, że nikogo nie ma. Spojżała na zegarek i pomyślała:
Nic dziwnego, jest wczesna pora. Ale co ja będę tu robić? Na dach nie mogę się wybrać, bo jest niebezpiecznie. Zawsze długo myśle na tym dachu i ktoś mógby wejść i mnie zobaczyć. Wiem. Pomedytuję. To trochę czasu zajmie.
I zaczęła medytację tymi słowami co zwykle wypowiada Raven. Minęło kilka godzin, ado pokoju weszła Raven. Gwiazdka usłyszała że ktoś wchodzi więc przestała medytować i wylądowała na ziemi.
-Cześć Gwiazdko - zaczęła Raven. - Przepraszam że nie zostałam do rana, ale o pierwszej w nocy stwierdziłam że nikt nie wejdzie, a zauważyłam że ty śpisz i poszłam do swojego pokoju - skończyła.
- Przyjaciółko, dobrze Cię widzieć. Nudno tu tak samą w pokoju.
-Słuchaj, czy ty i Robin się nie pokłóciliście ostatnio? Owszem, wiem że czasami przesadza, ale On na Ciebie nigdy nie krzyczał.
Gwiazdka nie czhciała niczego powiedziać, ae coś powiedziała:
- Nie, nie pokłóciliśmy się - skłamała.
- No cóż. Skora tak twierdzisz. Ale kiedy się poznaliśmy między tobą, a Robinem coś zaczęło się dziać. Czy Wy czasem nie jesteście razem?
- Nieeeeee! Oszalałaś! On jest moim przyjecielem tak jak ty.
- Dobra, dobra. Tylko się pytałam.
- Raven wyszła, ale powiedziała że niedługo wróci.
Nareszcie jestem sama - pomyślała Gwiazdka. - Kiedy jestem obok niego, coś czuje i jestem szczęśliwa. Ale po ostatniej kłótni nie wiem czy się jeszcze odezwiemy do siebie.
Minęło kilka dni a Gwiazdka mogła już wstać z łóżka. Nie mogła walczyć, bo Cyborg tego zakazał. Gdyby nie on to ona byłaby w kiepskiej formie. Gwiazdka całymi godzinami spędzała na dachu i rozmyślała o Robinie, kiedy się w końcu pogądzą. Kiedy Robin przychodził na dach to akurat z nią była Raven i pilnowała ją. Odrazu zawracał w kierunku wyjścia. Gwiazdka chciała z nim porozmawiać, ale Raven jej nie pozwalała i mówiła ciągle że to jest niebezpieczne i że może ją skrzywdzić. Zostawała sama tylko wtedy kiedy wszyscy wyruszali na misje. Znudziła jej się toważystwo Raven. Aż pewnego razu wieczorem:
- Słuchaj Raven - zaczęła Gwiazdka - nie jesteś czasami zmęczona?
- Trochę.
- Ja idę do swojego pokoju położyć się.
- Ok Ja też chyba pójdę.
I poszl w kierunku wyjścia. Potem Raven zaprowadziła Gwiazdkę do pokoju i sama poszła do swojego. Gwiazdce nie chciało się spać, ale chciała jeden wieczór spedzić sama. Wiedząc że przyjaciółka oddaliła się szybo przyleciała na dach. I tam sama rozmyślała o tym samym co myślała codziennie. Minęło kilka minut a na dach ktoś wszedł. Myślała że to Raven ją nakryła, ale myliła się.
- Cześć - powiedział bardzo znajomy jej głos.
Odwróciła się i zobaczyła Robina. Usiadł obok niej i z powrotem odwrócił się twarzą do zachodzącego słońca.
- Cześć - odpowiedziała. - Tylko proszę nie krzycz na mnie.
- Nie mam zamiaru krzyczeć na Ciebie - powiedział łagodnie. - Przyszedłem Cię przeprosić. Wybaczysz mi?
- Tak, nie ma sprawy - powiedziała z radosnym uśmiechem, że w końcu przyszła ta chwila.
- Chciałem Cię przeprosić wcześniej ale Raven była, a ja nie chciałem ujawnić jej co się między Nami stało.
- Aha.
- Kiedy leżałaś w szpitalu to wtedy kiedy Raven została z Tobą na noc. W nocy wyszła. Pamiętasz?
- Tak, mówiła mi.
- Ja cały czas byłem na korytarzu i czekałem kiedy wyjdzie, a kiedy już wyszła to wszedłem do pokoju. Zobaczyłem że śpisz i zostałem z tobą na jakomś godzinę, ale potem musiałem już iść, bo ktoś mógby mnie nakryć.
- Naprawdę byłeś u mnie w nocy?
- No, tak.
- To wspaniałe.
- Wiem.
- Nareście się do mnie odezwałeś.
- No wiem.
- Lubisz zachody słońca?
- Tak.
- Piękne są, nie?
- Bardzo.
- Wiesz co ci powiem?
- Co?
- Nareście się pogodziliśmy.
I w tym momęcie Gwiazdka oparła się o ramię Robina i tak zasnęła. Robin zaniusł ją do pokoju po czym położył się obok niej i zasnął.
KONIEC.

Co się dzieje z Gwiazdką? cz.1

Chłobcy grają w kosza, Raven medytuje, a Gwiazdka siedzi sobie samotnie i rozmyśla nad tym co jej się przytrafiło kilka tygodni temu. Nie mogła o tym zapomniec, to było dla niej zbyt trune. Robin coraz bardziej się o nią bał. Podczas gry od czasu, do czasu spoglądał na nią i nie był tym zadowolony.
Ona musi o tym zapomniec - pomyślał.
Gdy zbliżał się wieczór i robiło się chłodno to wszyscy postanowili pójśc do wierzy i zjeśc kolację. Wszyscy oprucz Gwiazdki.
- Gwiazdko, a ty nie idziesz? - zapytał Robin
- Nie jestem głodna - odpowiedziała.
Wszyscy poszli, a Gwiazdka została. Kiedy Robin zjadł to poszedł do pokoju Gwiazdki odwiedzi ją. Zapukał raz ale nikt nie odpowiadał. Zapukał drugi i znowu nikt nie odpowiadał. Stwierdził że to pukanie nie ma sęsu i poszedł na dach. Wiedział że tam będzie i się nie mylił. Kiedy poszedł zobaczył Gwiazdkę w tym samym miejscu co ją ostatnio widział, wtedy kiedy poszedł coś zjeśc.
- Czemu nie jadłaś z nami kolacji - zapytał Robin.
- Nie jestem głodna - odpowiedziała
- Ale Gwiazdko, ty prawie nic nie jesz.
- No i co z tego. Nie mogę zapomniec co mnie spotkało.
- Ale musisz!!! Nie możesz z tym życ wiecznie!!!
- Ty mnie nie rozumiesz.
- Rozumiem!!!
- Nie. Nie rozumiesz.
- Skąd o tym wiesz!!!
- Gdybyś mnie rozumiał nie krzyczał byś na mnie z byle czego.
- Ale ja nie krzyczę!!! Ty zaczęłaś ten temat!!! Wiesz co?! Rzałujeże cię przyjąłem do drużyny!!!
I tymi ostatnimi słowami Gwiazdka nie mogła powstrzyma łez i popłakała się. Pobiegła do swojego pokoju. Kiedy biegła korytarzem nie zauwarzyła Raven idąc z nad przeciwka. Gwiazdka biegła wprost na nią i chwilę puźniej zdeżyli się.
- Gwiazdko, uwarzaj jak chodzisz!!! - krzyczała na nią Raven - i do kąd tak pędzisz?!
- Nigdzie - odpowiedziała płaczliwym głosem i pobiegła dalej.
Kiedy była już w swoim pokoju, zamknęła się na klucz i poszła do łużka. Chwilę potem zasnęła ze zmęczenia i z łzami w oczach.
Następnego dnia Gwiazdka wstała i się ubrała. Z nudów poszła do Robina ale przypomniało jej się co stało się poprzedniego dnia wieczorem. Wiec skierowała się do kuchni by coś zjeśc. Tam na jej nieszczęście był Robin. Nic nie mówił. Gdy ją zobaczył odrazu poszedł do swojego pokoju. Gdy zniknął za zakrętam, Gwiazdce zrobiło się słabo. Zędlała. Robin coś usłyszał ale wmawiał sobie że się mu zdawało.
Kilka godzin puźniej Bestia poszedł do kuchni by coś przegryśc. Zobaczył Gwiazdkę leżącą nieruchomo na ziemi. Odrazu pobiegł do Cyborga. Kilka minut minęło a oni już byli na miejscu.
- Trzeba ją zanieśc do pokoju szpitalnego - powiedział Cyborg
- Ty ją zanieś, ja już nie mogę - powiedział Bestia, ledwo co nabierał powietrza.
- Nie ma sprawy - powiedział Cyborg podnosząc Gwiazdkę i poszedł.
Bestia poszedł za niem. Kiedy byli na miejscu Cyborg położył Gwiazdkę na łużku. Podłączył ją do jakiegoś użądzenia i oświadczył:
- Zendlała.
- A dlaczego - zapytał Bestia.
- Ze zmęczenia.
I Cyborg troche poklikał i kazał Besti wyjś. Po czym on sam wyszedł.
- Cyborg, zagramy w wyścigówkę - zapytał Bestia chwilę puźniej gdy szli korytarzem.
- No jasne - odpowiedział.
Gdy doszli do salonu zastali tam medytującą Raven.
- Cześc Raven - powiedziali Bestia i Cyborg.
- Cześc odpowiedziała - Od rana nie widzę Gwiazdki, a ona wstaje bardzo wcześnie. Czy coś sie stało?
- Bestia znalazł ją w kuchni nieprzytomną - powiedział Cyborg włańczając komputer.
- Aha - powiedziała i medytowała dalej.
- A co z Robinem - zapytał się tym razem Bestia.
- Widziałam go jak szedł w kierunku swojego pokoju - powiedziała Raven. - Chyba wracał z kuchni.
- I od tamtego czasu już się tu nie pojawił?
- Nie.
I na tym skończyła się rozmowa. Robin nie przyszedł do pokoju wspulnego ani razu.
Bestia poszedł zobaczyc na chwilę do Gwiazdki czy się zbudziła. Gdy wszedł do pokoju szpitalnego i od razu zobaczył jak Gwiazdka się bnudzi. Wtedy krzyknął:
- Cyborg, cho no!
Cyborg przyszedł i powiedział:
- No nareszcie się obudziłaś.
- Co się stało? - zapytała Gwiadka
- Znalazłem cię w kuchni na podłodzę - powiedział Bestia.
- Ja nic nie pamiętam.
- Naprawdę nic nie pamiętasz? - powiedził Cyborg.
Gwiazdka bardzo dobrze pamiętała co się stało, ale nie chciała tego nikomu powiedziac.
Robin cały czas był w pokoju. Nie wiedział co się stało. Nawet gdyby wiedział to by i tak go nie interesowało.
Kilka dni później Gwiazdka mogła już wsta z łużka. Któregoś dniakiedy szła korytarzem do swojego pokoju spotkała Robina.
- Cześc - powiedziała.
Robin nic nie odpowiedział, tylko poszedł dalej. Kiedy doszła do pokoju zawył alarm. Przybiegła.
- Slide - powiedział Robin. - Namierzyłem jego sygnał. Tytani idziemy!!!
Kilka minut minęło a tytani byli już na miejscu. Było 5 korytarzy. Każdy miał inny kolor. Były takie kolory: czerwony, zielony, niebieski, granatowy i różowy.
- Rodzielimy się - powiedział Robin. - Ja pujdę do czerwonego, Bestia do zielonego, Cyborg do niebieskiego, Raven do granatowego, a Gwiazdka - tu przyciszył głos że tylko ona go słyszała - do różowego. Powodzenia!
I wszyscy poszli do swoich korytarzy. Gwiazdka nigdzie się nie spieszyła więc powoli szła do swojego korytarza. Szła i szła aż zobaczyła że korytarz się skończył. Nie było innego wyjścia więc zawruciła. Aż nagle wyskoczyły roboty Slida. Dawała z nimi radę ale ciągle ich przybywało nie wiadomo z kąd. Wygrywała ale nagle zakręciło jej się w głowie. Nie mogla nic zrobic. Zendlała.
U Robina:
Robin biegł korytarzem. Korytarz się skończył i wbiegł do jakieś komnaty. Wbiegła reszta tytanów, oprucz Gwiazdki.
- A gdzie jest Gwiazdka? - zapytał Bestia.
- Zaraz,zaraz - zastanawiała się Raven. - Nie ma piątego tunelu!
- Racja - powiedział Cyborg. - A więc tunel Gwiazdki to pułapka!
- Nieźle główkujecie tytani - powiedział Slide - Ale nawet gdybyście chcieli ją ocalic to nie dacie rady. Do karzdego korytarza może wejśc tylko jedna osoba. A więc ona sama musi się uratowac.
- A co się stanie jeżeli wejdzie więcej osób do jednego korytarza? - zapytał Robin.
- Zawali się.
I przez te słowa zaczęła się walaka. Trwała bardzo długo bo bez Gwiazdki nie mogli dac sobie rady.
U Gwiazdki:
Gwiazdka powoli dochodziła do siebie. Nie miała sił walczyc więc uciekła jak najszybciej się dało. Przed końcem tunelu musiała odpocząc. Czuła że znów robi jej się słabo. Doczołgała się do wyjścia i po raz drógi zendlała.
U tytanów:
Tytani pokonali już Slida ale im uciekł.
- Miejmy nadzieje że Gwiazdka wydostanie się z tunelu - powiedział Cyborg.
- No właśnie - powiedział Bestia.
- Każdy pobiegnie swoim tunelem i zobaczymy się tam gdzie się po raz pierwszy rozdzieliśmy - powiedział Robin.
Każdy pobiegł do swojego korytarza. Robin wcale się nie śpieszył do wyjścia. Nie interesowało go czy Gwiazdka żyje, czy nie. Nie interesowało go też czy jest w częściach, czy w kawałkach. Szedł sobie spacerkiem nie zwracając na nic uwagi. Potem sobie przypomniał że reszta na niego czeka i pobiegł jak najszybciej. Dobiegł na miejsce, a tam czekała reszta tytanów z Gwiazdką.
- Co jej się stało - zapytał Robin.
- Zendlała z przemęczenia - powiedział Cyborg. - Po tym ostatnim co przeżyła już nie ma siły i traci przytomnośc.
- Aha. Zanieśmy ją do wierzy
Raven swoimi mocami przetransportowała ją do domu. Weszli i Raven zaniosła do pokoju szpitalnego, a Cyborg z nią. Gdy już doszli położyła Gwiazdkę na łużku. Cyborg podłączył do maszyny. Tej samej co ostatnio. Zrobil coś i poszedł. Raven jeszcze trochę po stała i po chwili wyszła. Gwiazdka została sama. Zwykle zostawał z nią Robin ale teraz tak nie było
U tytanów w spólnym pokoju:
- A kto jest z Gwiazdką - zapytała Raven.
- Chyba Robin jest z nią - odpowiedział Cyborg.
- Niee, Robin ciągle jest w swoim pokoju - powiedział Bestia.
- OK. Ja do niej pójdę - powiedziała Raven.
Chłopcy się zdziwili że chce iśc samowolnie. Zawsze trzeba było pchac na siłę.
A tym czasem Raven poszła żeby dotrzymac jej towarzystwa. Dokładnie nie wiedziała co się stało między Gwiazdką a Robinem. Poszła tam z nudów. Gdy doszła do pokoju szpitalnego, zatrzymała się przed drzwiami. Weszła do środka. Rozejżała się po pokoju bo szukała tam jakiegoś wolnego miejsca. Znalazła idealne, niedaleko Gwiazdki i w ciemnym kącie. Poszła tam i zaczęła medytowac. Po kilku godzinach medytowania usłyszała jakiś głos. Otworzyła oczy i zobaczyła jak się budzi Gwiazdka. Poszła więc po Cyborga.
Zostajemy jednak przy Gwiazdce. Gwiazdka rozglądała się gdzie jest i jak tu trafiła. Po chwili wszedł Cyborg.
C.D.N.

Historia Gwiazdki cz.2

Aż do czasu kiedy Gwiazdka usłyszała rozmowę:
- Robin ona nie może tu zostać.
- Nie poto się trudziłem żeby ją znalść a teraz ma odejść!?
- Tak, wiesz chyba dlaczego?
- Tak, wiem.
Po tych słowach Gwiazdka poszła do swojego pokoju spakować się. Napisała list i sobie poleciała. Nie wiedziała gdzie teraz ma się podziać. Myliła się że znalazła moich przyjaciół.
Robin poszedł do pokoju Gwiazdki, aby ją odwiedzić. Pókał i pókał ale nikt nie odpowiadał. Zdenerwował się i wszedł do pokoju. Na stole leżał list, podszedł do niego i otworzył go. Przeczytał. Jego treść była taka:

Drodzy tytani
Usłyszałam waszą rozmowę i stwierdziłam że nie pasuję tu. Uciekłam żeby wam nie robić więcej kłopotów. Jakby co to nie szukajcie mnie jak będę potrzebna.
Gwiazdka

- Ona uciekła - powiedział do siebie.
Poszedł do salonu gdzie byli wszyscy i przeczytał im list. Wszyscy się wystraszyli. Chcieli ją szukać ale nie wiedzieli gdzie.
Tymczasem u Gwiazdki:
-Nie mogę uwierzyć że to powiedzieli. - Mówiła szeptam do siebie. - Oni nie są do tego zdolni a szczegulnie Robin. Co im odbiło żeby to mówić.
Gdy tak leciała nad tą sprawą. W pewym momęcie zobaczyła jaskinię. Nie byle jaką jaskinie bo jakoś dziwnie wyglądała.Wleciała tam i postanowiła tam przenocować. Gdy się obudziła nie była już w tej jaskini gdzie zasnęła tylko w jakimś domu czy kanałach. Lerzała w łużku. Chciała się rozejrzeć ale nie mogła się ruszyć. Nic nie mogła zrobić. Nad jej głową pojawił się człowiek.
- Nareście się obudziłaś- powiedział.
To był głos męski. Nie słyszała go ani razu. Chciała odpowiedzieć ale nie mogła poruszyć ustami. Jej ciało było bezwładne.
- Nic nie mów. Nawet się nie ruszaj Bo cię może zaboleć - powiedział.
Chciała się ruszyć ale, miał racie, zabolało ją i to strasznie.
Teraz to by się przydali tytani - pomyślała.
- Tytani nie przyjdą ci na pomoc bo nie wiedzą gdzie jesteś. A dla twojej informacji jestś w kanałach. Wiem co myślisz bo masz cip na głowie, a ruszyć się nie możesz też przez niego.
U tytanach:
- Że też musiała usłyszeć tą głupią rozmowę - powiedział Robin. - Masz już coś? - Żekł do Cyborga.
- Jeszcze nie ale szkoda że zostawiła nadajnik tutaj. -odpowiedział.
- A może coś innego jakiś inny cip?
- No właśnie nie ma.
- Nie prędzej było by się rozdzielić i poszukać - powiedział tym razem Bestia.
- Może to trwać wieki -odpowiedział Robin.
- Nie koniecznie. Może ty i Cyborg poszukacie na lądzie, a ja z Bestią w kanałach. - Powiedziała Raven.
- Niezły pomysł - pochwalił ją Robin. - No to do roboty.
Rozdzielili się i poszli szukać Gwiazdki.Sukali przez cały dzień i noc aż tytani uznali że czas iść spać. Następnego dnia Znowu szukali, a Robin już nie mugł się opanować.
- Czemu ją nie znaleźliśmy?? Gdzie ona może być? - Robin nie mógł już dużej wytrzymać
- Stary, a jeżeli ona poleciała do innego mista albo kraju? -zapytał Cyborg.
- Nie!!! To nie możliwe!!! Przecież ona zna tylko nasz język z ziemi!!!
- Bez nerwów. - powiedział Bestia - Znajdzie się napewno ale dopiero jutro coś możemy zdziałać.
I tak szukali przez kilka tygodni, aż minął miesiąc. Wszyscy uznali że nie ma już sęsu. Stwierdzili że odleciała na swoją planetę. Ale tylko jeden, Robin, twierdził że ona nie odleciała tylko że gdzieś się ukrywa, że chowa się przed nimi.
Ale u Gwiazdki tak nie było, było gorzej.
- I widzisz tytani już się tobą nie interesują.- powiedział Slide - Od kilku dni już cię nie szukają. A ty nadal nie możes się ruszać. Mogę cie tylko oszczędzić w jednym. Dam tytaną wskazówkę. Ale do tego potrzebuje ciebie i twojego głosu. Wiem jak śpiewasz bo cię słyszałem któregoś dnia. - skończył
Cośtam zrobił i nagle mogła mówić. Zakazał jej tego mogła tylko śpiewać.
- Co mam śpiewać - zapytała
Slade ją nie wyzwał tylko dał jej kartkę z jakimś tekstem i przeczytała kilka razy i już znała na pamięć. Zaśpiewała a Slide ją nagrywał. Gdy skąńczyła Slide zapakował płytę w kopertę. Chwile puźniej znów nie mogła mówić. Kopertę zaniusł jeden z robotów.
W tym czasie Bestia i Cyborg grali w różne gry, Raven czytała, a Robin jak zwykle siedział w pokoju i myślał nad tym gdzie jeszcze może być Gwiazdka. Poszedł do salonu (na chwilę) żeby zobaczyć co robią inni. Wszescy sie zdziwili że wyszedł.
- Robin masz już coś? -zapytał Bestia
- Nie - powiedział.
- A kiedy wyjdziesz ze swojego pokoju wkońcu? - tym razem spytał się Cyborg.
- Nie wiem.
- Może już nie powineneś się nią interesować. Jej już nie ma putora miesiąca. - powiedziała Reven.
Robin nie zdążył odpowiedzieć. Poszedł do pokoju i żałował że się pokazał. Wszdł i na łużku zobaczył kopertę. Otworzył ją i zobaczył płytę. Wrucił do salonu bo nie miałw pokoju nic co by odtwarzało płyty. Wyłączył Besti i Cyborgowi grę.
- Chej! Co się z tobą dzieje? Właśnie wygrywałem - krzyczał na niego Bestia.
Włożył płytę do omputera tytanów i się włączyła melodia i usłyszeli czyiś głos. Głos który brzmiał pięknie. Słowa melodi brzmiały tak:

Podążaj za mym głosem.
Na lądzie trudno śpiewać mi.
Godzinę masz więc poświęć ją.
By odzyskać własność swą.

Robin rozpoznał ten głos. To był głos Gwiazdki. Uświadomił sobie że jest porwana.
- Tytani - oznajmił Robin. - Gwiazdka została porwana i jest gdzieś w podziemiach. Mamy godzinę żeby ją znaleść. Zaczynajmy od kanałów.
Zdając sobie z czasu tytani pobiegli do najbliższej studzienki. Szukali i nasłuchiwali głosu Gwiazdki i tak upłynęło 30 min. W pewnym momęcie Robin usłyszał głos.
- Słyszeliście? - zapytał sie wszystkich
- Ja tam nic nie słyszałem - powiedział Bestia.
- Ja też nie - powiedział Cyborg.
- Ani ja - powiedziała Raven.
- A ja słyszałem. Choćmy. - Wszyscy pobiegli za nim.
Robin słyszał coraz głośniej śpiew. Było 10 min. do końca godziny kiedy byli już na miejscu i ujżali Gwiazdkę. Gwiazdka też ich zobaczyła ale nie mogła się ruszyć.
- No proszę, proszę kogo ja tu widzę. Tytani. Ile czasu już minęło jak ostatni raz się spotkaliśmy? - powiedział czyiś głos.
- Slide - warknął Robin
- Robin masz 5 min żeby ją uwolnić a ty tak stoisz i nic nie robisz. Czemu nie atakujesz?
-Tytani WIO! - zawołał.
Robin poszedł na Slida, a tytani na jego roboty. Walka trwała długo i nagle jakieś wiertło zaczeło hałasować. Szło prosto na Gwiazdkę. Pobiegł ją uwolnić. Przed samym wiertłem uwolnił Gwiazdkę. Robin pobiegł walczyć z robotami, a Gwiazdka też chciała pomuc ale nadal nic nie mogła się ruszać. Kilka minut minęło a wszyscy skończyli walczyć.
- Slide uciekł - powiedział Cyborg
- Tak -odpowiedział Robin.
Wtedy właśie Gwiazdka straciła przytomność. Obudziła się w wierzy. Nad nią stał Robin.
- Cyborg!!! Obudziła się!!! - Krzyknął
- Możesz nie krzyczeć, uszy mnie bolą - powiedziała.
Naprawdę mogła mówić ale nie mogła się ruszać.
- Przepraszam ale Cyborg kazał mi krzyknąć kiedy się obudzisz.
- Aha
W tym czasie wszedł Cyborg.
- No nareście się obudziłaś. - powiedział.
- A ile dni byłam nieprzytomna?
- Dwa - powiedział Robin.
- Będziesz jeszcze musiała poleżeć z tydziń, wtedy będziesz się ruszać.
- W pożądku.
Gwiazdka chciała nareście stanąć na nogi. Codziennie Robin przychodził na kilka godzin pogadać z nią. Minął tydzień i już mogła się ruszać iposługiwać się mocą. Pierwsze co zrobiła po wstaniu na własne nogi to poszła na dach. Bardzo lubiła tam być w wolnych chwilach. A najlepiej było jak zachodziło słońce. Pewnego wieczora znalazł ją tam Robin.
- Cześć - przywitał ją.
- Cześć - odpowiedziała.
- Co robisz?
- Rozmyślam o wydarzeńach jakie mnie tu spotkały.
- Aha.
- Słyszałam wszą rozmowę. Wtedy przed moim zniknięciem.
- Ale to nie było o tobie
- A o kim?
- Możesz się uśmiać.
- Ale o kim?
- O naszej kanapie co była w salonie.
- Aha. Ale ona nadal tam jest.
- Wiem bo się nie zgodziłem na wynisienie.
- Aha.
- A co się wydarzyło wtych kanałach.
- Dokładnie to nie pamiętam, bo nie mogłam się ruszać.
- Aha. A dlaczego zędlałać.
- Z wyczerpania chyba.
- Piękny masz głos kiedy śpiewasz.
- Dzięki. Słuchłeś tego?
- Tak i nie mogę przestać. Znam już tekst na pamięć.
- Ja też znałam za drugim czytaniem.
- Lubisz tu pszesiadywać?
- Tak.
- A dlaczego?
- Bo wtedy mogę rozmyślać nad różnymi żeczami. Najbardziej lubię tu być jak jest zachód słońca.
- Aha. Ja też lubię to miejscę.
KONIEC

Historia Gwiazdki cz.1

Na planecie Tamaran żyła sobie dziewczynka o imieniu Gwiazdka. Miała lat 12. W szkole nie miała żadnego przyjaciela. Ciągle ją przezywano, a jej ojciec nic nie mógł poradzic nawet że jest królem planety.
Pewnego dnia w jej 15 urodziny uciekła siostra. Bardzo jej nie lubiła. Miała na imię Kometa.
Rok póżniej ona uciekła z planety bo miała pszejąc władze po ojcu. Nie chciała tego. Gdy tak leciała w kosmosie szukała innej planety na dom. Leciała i leciała i leciała aż znalazła odpowiednią. Nie wiedziała jak się nazywa, bo w szkole nie była dobra z astronomii. Wylądowała tam i wyglądała pięknie. Wszyscy mówili jakimś dziwnym innym językiem. Kiedy się pytała co to za planeta, to nie zwracali na nią uwagi, albo nie rozumiali jej.
Po kilku minutach w jakimś sklepie wybuchło. Przybiegli jacyś dziwni ludzie. Wyglądali na nastolatków. Z tródem pokonywali kamiennego potwora. Gwiazdka pomyślała, że może im pomóc, ale nie chciała się wtrącac. Kiedy zobaczyła że kamienny wszystkich złapał to ruszyła do akcji. Zebrała całą złośc i całą swoją mocą ruszyła na niego. Potwór ich póścił, a oni się przyglądali. Bardzo się zdziwili bo pokonała go w pojedynke, a oni nie mogli dac sobie z nim rady.
-Yy.., dzięki. Jestem Robin. - Powiedział chłopak w czarnych włosach.
-Przykro mi ale nie rozumiem. - Powiedziała Gwiazdka. Zrozumiała tylko tyle że ten chłopak ma na imię Robin. Odleciała. Zatrzymała się na chwilę żeby podsłuchac rozmowę. Chciała wiedziec jak wszyscy mają na imię.
-Hej! Zaczekaj! nie odlatuj! Dlaczego ona odleciała? I co ona powiedziała?
- Nie martw się stary ona jeszcze wróci.
-Cyborg, ja chcę tylko wiedzie jak ma na imię i chcę jej podziękowac.
Gwiazdka usłyszała imię pół robota-pół człowieka wiedziała że ma na imię Cyborg.
-Ona powiedziała, że nie rozumie nas. Jest z innego kraju lub planety. Ja myślę że z Tamaranu. - powiedziała dziewczyna w kapturze. Była jedyna z tej czwórki.
-Raven skąd wiesz, skąd ona jest i skąd znasz jej język?
Gwiazdka wiedziała że ta dziewczyna ma na imię Raven, bo jak była mała to ją spotkała, kiedy ich rodzice byli na odwiedzinach jednego chłopaka.
- Byłam na ich planecie i trochę uczyłam się ich języka. Poznałam po akcęcie.
- Ale jak się można z nią dogadac, nie mówiąc w ich języku tylko w naszym? - zapytał Robin.
- Poprzez pocałunek. Ale nie w policzek tylko prawdziwy pocałunek w usta.
-Fuj!! - Powiedzieli jednocześnie Cyborg i zielony gośc.
-Trzeba ją odnaleśc.
Po tych słowach Gwiazdka odleciała w dal. Leciała tak że wylądowała na wyspie. Niedaleko była wielka litera T. Położyła się na wyspie i zasnęła. Była zmęczona po tak ciężkiej podróży.
Tymczasem u Robina:
-Robin! - Zawołał go Bestia.
-Co się stało? -Przybiegł Robin.
-Czy jej szukałeś? - Powiedział wskazując palcem na małą wysepkę.
-Tak. Idę tam.
-Ale ty nie znasz jej języka!
-Znam inny sposób.
-Chcesz ją pocałowac?!
-A jest inne wyjście.-Po tych słowach wyszedł z salonu i pobiegł na wyspę gdzie ona była.
Gwiazdka spała sobie smacznie, zapominając że jest na innej planecie, że nie zna ich języka. Nagle ktoś ją obudził.
-Wstawaj - Powiedział Robin przemiłym głosem, a ona wstała.
-Gdzie, jak? - Oprzytomniała.
-A no tak nie rozumiesz mnie. - Powiedział Robin.
Wtedy Gwiazdka sobie przypomniała, że jedynym sposobem żeby go zrozumiec to pocałunek. Uczyła się tego w szkole. Zbliżali się powoli tak że ich usta spotkały się na chwilę. Całe te zdarzenie przyglądali tytani ze swojej wieży.
-Brawo! - Zawołał Cyborg.
Robin i Gwiazdka odepchnęli się od siebie.
-Czy ty teraz mnie rozumesz? - zapytał Robin.
-Tak, doskonale! - odpowiedziała.
-Przepraszam że pytam ale czy ty masz dom, i co ty tu robisz?
-Dzisiaj są moje urodziny i uciekłam z planety.
-Dlaczego?
-Tego ci nie mogę powiedziec.
-A ty masz jakiś dom?
-Nie, ale znajdę.-powiedziała ze smutkiem.
-Wiesz jeszcze możesz u nas zamieszkac.
-Naprawdę, mogę?
-Tak. Możemy już iśc?
Minęło kilka minut, a oni już byli w wierzy tytanów.
-Ckłopaki, Raven wróciłem z... A właściwie jak masz na imię?
-Gwiazdka.
-Wróciłem z Gwiazdką.
Wszyscy przybiegli.
-Cześc, opowiesz nam jak się tu dostałaś, a przy okazji Bestia jestem. - powiedział zielony gość.
-Raven - powiedziała dziewczyna.
-Cyborg- powiedział pół robot-pół człowiek.
Oprowadzili ją po domu, Gwiazdka opowiedziała całą historię, została jednym z nich i znalazła sobie prawdziwych przyjaciół. Aż do czasu...
CDN.

Cześć....

Cześć jestem Raven(czyt.Rejwen)i w dalszych odcinkach bende z Cestią,Cyborg z Pszczułką,a Gwiazdka z Robinam.Bende także dawała wam zdjęcia i opka.z filu bo nie wymyślam.
PAPA.............................