czwartek, 3 kwietnia 2008

Co się dzieje z Gwiazdką cz.2

- Jak się czujesz - zapytał Cyborg i poszedł do komputera.
- Dobrze, tylko wszystko mnie boli - odpowiedziała.
- Będzesz musiała poleżeć kilka dni w łóżku.
Gwiazdka nic nie odpowiedziała. Cyborg wyszedł i poszedł w kierunku salonu. Gwiazdka zasnęła i nawet nie wiedziała kiedy. Następnego dnia kiedy się obudziła, zobaczyła obok siebie Robina. Zdziwiła się i chciała coś powiedzieć, ale nie zdążyła, bo on zaczął pierwszy:
- Gwiazdko - powiedział poważnym tonem. - Jak mogłaś pozwolić żeby Slide nam uciekł!!!!!!
- Ale ja nie...
- Zrobilaś!!! Pozwoliłaś uciec Slidowi!!!
- Ale to ty mi kazałeś wejść do tegp korytarza.
- Ja kazałem!!!
Naszczęście Raven usłyszała te wrzaski Robina i weszła do pokoju. Robin ją zobaczył i odrazu wyszedł.
-Przyjaciółko, dobrze że jesteś. Nie wytrzymałabym długo. - Gdy to powiedziała łzy poleciały jej o policzkach.
- Nie martw się. On zawszebył idiotą i nawet nawet nie wie co traci.
- Usłyszałaś naszą rozmowę?
- Tylko trochę.
- Wiesz co powiedział?
- Nie.
- On powiedział że...
- Że co?
- Że wini mnie za ucieczkę Slida i że to był mój wybór że weszłam do korytarza.
- Jak mówiłam wcześniej on rzeczywiście jest idiotą.
I nagle zabrzmiał alarm.
- Muszę lecieć - powiedziała Raven. - Jak przyjdziemy to przyjdę do Ciebie.
- Dobrze - powiedziała Gwiazdka na pożegnanie, a po chwili Raven wyszła.
Kiedy słyszała że tytani wyszli znudziło jej się te ciągłe leżenie w łóżku więc postanowiła polecieć na dach. Udało jej się. Usiadła w swoim ulubionym miejscu i zamyśliła się wpatrując się w morze. Godzinę później usłyszała jak tytani wracają do wieży. Po cichu poleciała do pokoju szpitalnego. Gdy tam była szybko położyła się na łóżku. Weszła Raven.
- Cześć - powiedziała na powitanie Gwiazdka.
- Cześć, jak tam - odpowiedziała Raven.
- Dobrze. Jaki był wróg?
- Slide.
- Pordziliście sobie beze mnie?
- Tak jakby.
- Tak jakby?
- Robin wściekł się na Ciebie.
- Ale dlaczego?
- Nie mogliśmy wygrać i twierdzi że to przez Ciebie, bo Cię nie było.
- Ale to przecież nie przeze mnie.
- Wiem i zostanę z Tobą cały dzień i jutro też, bo powiedział że przyjdzie od razu po misji.
- Aha.
- Nie chcę żebyś miała jeszcze poważniejsze rany niż w tej chwili.
Gwiazdka uśmiechnęła się tylko.
- Nie pognieważ się jak trpchę pomedytuję?
- Nie.
- Przygotowałam pewną zasadzkę.
- Jaką?
- Będę medytować w ciemnym kącie i cicho będę mówić, wtedy Robin nie zauważy mine i zacznie z tobą rozmawiać.
- Aha. Dobre.
- Ale w ogóle nie wiem czy przyjdzie, bo widział mnie jak tutaj wchodzę.
- Aha.
- Dobra to idę pomedytować.
I rzeczywiście, poszła do najciemniejszego kąta i zaczęła. Minęło 30 minut, a Gwiazdka zasnęła usypiającymi słowami Azara-Metron-Zintos.
Kiedy się obudziła zobaczyła, że nikogo nie ma. Spojżała na zegarek i pomyślała:
Nic dziwnego, jest wczesna pora. Ale co ja będę tu robić? Na dach nie mogę się wybrać, bo jest niebezpiecznie. Zawsze długo myśle na tym dachu i ktoś mógby wejść i mnie zobaczyć. Wiem. Pomedytuję. To trochę czasu zajmie.
I zaczęła medytację tymi słowami co zwykle wypowiada Raven. Minęło kilka godzin, ado pokoju weszła Raven. Gwiazdka usłyszała że ktoś wchodzi więc przestała medytować i wylądowała na ziemi.
-Cześć Gwiazdko - zaczęła Raven. - Przepraszam że nie zostałam do rana, ale o pierwszej w nocy stwierdziłam że nikt nie wejdzie, a zauważyłam że ty śpisz i poszłam do swojego pokoju - skończyła.
- Przyjaciółko, dobrze Cię widzieć. Nudno tu tak samą w pokoju.
-Słuchaj, czy ty i Robin się nie pokłóciliście ostatnio? Owszem, wiem że czasami przesadza, ale On na Ciebie nigdy nie krzyczał.
Gwiazdka nie czhciała niczego powiedziać, ae coś powiedziała:
- Nie, nie pokłóciliśmy się - skłamała.
- No cóż. Skora tak twierdzisz. Ale kiedy się poznaliśmy między tobą, a Robinem coś zaczęło się dziać. Czy Wy czasem nie jesteście razem?
- Nieeeeee! Oszalałaś! On jest moim przyjecielem tak jak ty.
- Dobra, dobra. Tylko się pytałam.
- Raven wyszła, ale powiedziała że niedługo wróci.
Nareszcie jestem sama - pomyślała Gwiazdka. - Kiedy jestem obok niego, coś czuje i jestem szczęśliwa. Ale po ostatniej kłótni nie wiem czy się jeszcze odezwiemy do siebie.
Minęło kilka dni a Gwiazdka mogła już wstać z łóżka. Nie mogła walczyć, bo Cyborg tego zakazał. Gdyby nie on to ona byłaby w kiepskiej formie. Gwiazdka całymi godzinami spędzała na dachu i rozmyślała o Robinie, kiedy się w końcu pogądzą. Kiedy Robin przychodził na dach to akurat z nią była Raven i pilnowała ją. Odrazu zawracał w kierunku wyjścia. Gwiazdka chciała z nim porozmawiać, ale Raven jej nie pozwalała i mówiła ciągle że to jest niebezpieczne i że może ją skrzywdzić. Zostawała sama tylko wtedy kiedy wszyscy wyruszali na misje. Znudziła jej się toważystwo Raven. Aż pewnego razu wieczorem:
- Słuchaj Raven - zaczęła Gwiazdka - nie jesteś czasami zmęczona?
- Trochę.
- Ja idę do swojego pokoju położyć się.
- Ok Ja też chyba pójdę.
I poszl w kierunku wyjścia. Potem Raven zaprowadziła Gwiazdkę do pokoju i sama poszła do swojego. Gwiazdce nie chciało się spać, ale chciała jeden wieczór spedzić sama. Wiedząc że przyjaciółka oddaliła się szybo przyleciała na dach. I tam sama rozmyślała o tym samym co myślała codziennie. Minęło kilka minut a na dach ktoś wszedł. Myślała że to Raven ją nakryła, ale myliła się.
- Cześć - powiedział bardzo znajomy jej głos.
Odwróciła się i zobaczyła Robina. Usiadł obok niej i z powrotem odwrócił się twarzą do zachodzącego słońca.
- Cześć - odpowiedziała. - Tylko proszę nie krzycz na mnie.
- Nie mam zamiaru krzyczeć na Ciebie - powiedział łagodnie. - Przyszedłem Cię przeprosić. Wybaczysz mi?
- Tak, nie ma sprawy - powiedziała z radosnym uśmiechem, że w końcu przyszła ta chwila.
- Chciałem Cię przeprosić wcześniej ale Raven była, a ja nie chciałem ujawnić jej co się między Nami stało.
- Aha.
- Kiedy leżałaś w szpitalu to wtedy kiedy Raven została z Tobą na noc. W nocy wyszła. Pamiętasz?
- Tak, mówiła mi.
- Ja cały czas byłem na korytarzu i czekałem kiedy wyjdzie, a kiedy już wyszła to wszedłem do pokoju. Zobaczyłem że śpisz i zostałem z tobą na jakomś godzinę, ale potem musiałem już iść, bo ktoś mógby mnie nakryć.
- Naprawdę byłeś u mnie w nocy?
- No, tak.
- To wspaniałe.
- Wiem.
- Nareście się do mnie odezwałeś.
- No wiem.
- Lubisz zachody słońca?
- Tak.
- Piękne są, nie?
- Bardzo.
- Wiesz co ci powiem?
- Co?
- Nareście się pogodziliśmy.
I w tym momęcie Gwiazdka oparła się o ramię Robina i tak zasnęła. Robin zaniusł ją do pokoju po czym położył się obok niej i zasnął.
KONIEC.

Brak komentarzy: