czwartek, 3 kwietnia 2008

Ożywienie, urodziny, wigilia i sylwester.

Rozpętała się burza i właśnie wtedy piorun uderzył w grób Gwiazdki. I ożyła. Wydostała się jakoś na ziemię i spaliła nagrobek. Pamiętała wszystko co się stało, ale nie pamiętała ostatniego zdania. Poleciała do wieży tytanów, wprowadziła poprawne chasło i weszła. Poszła w kierunku salonu. Gdy była przed drzwiami to odetchnęła i weszła. Wszyscy myśleli, że wszedł Robin, ale gdy Bestia się odwrócił, by spytać go, czy zagra znim na konsoli w wyścigi to zamiast Robina, zobaczył Gwiazdkę. Zatkało go. Cyborg spojrzał na Bestie, a potem na Gwiazdkę i tagże go zatkało. Raven medytowała, ale nagle zrobiło się cicho i spojrzała na chłopaków, a potem na przejście przy drzwiach. Też się zdziwiła. Bestia i Cyborg podbiegli do niej i zaczeli dotykać palcami ( tak jak Gwiazdka Robina w odcinku ,,x,,)
- Chłopaki, to troszeczke boli.
- Ale... - powiedział Bestia.
-...ty... - powiedział Cyborg.
-...nie...
-...powinnaś...
-...żyć!!!
Wymieniali się słowami chłopcy. Na pomoc Gwiazdki przyszła Raven.
- Ale żyje - powiedziała. - najwyraźniej piorun trafił w jej grób i ożyła. Zdaża się. Jeśli jeszcze nie wierzycie to ona naprawde żyje.
- Aha - powiedzieli równocześnie i poszli na kanape oglądać telewizor.
Gwiazdce żuciło się w oko małe drzewko. To była choinka.
- Lepiej idź do Robina, on strasznie przeżywał twoją śmerć.
- Dobrze, a gdzie on będzie? Wiesz może?
- Nie wiem, może być w pokoju u siebie albo u ciebie. Sprawdź.
Gwiazdka wyszła i poszła do pokoju Robina, nikt się nie odzywał. Poszła do swojego pokoju. Zapukała i weszła. Wkońcu był to jej pokój. Zobaczyła leżącego na jej łużku Robina. Wpatrywał się w jej zdjęcie. Minę miał trochę myślącą.
- Robin? - zapytała sie Gwiazdka.
Robin spojrzał na przejście skąd pochodził głos i nie mógł uwierzyć. Stała Gwiazdka, żywa.
- Czy to ty, Gwiazdko? - zapytał i podszedł do niej.
- Tak - odpowiedziała mu.
- Ty naprawdę żyjesz? Przecież umarłaś na moich oczach.
- Robin, ja naprawdę żyję. Ja nie jestem złudzeniem. Jak chcesz możesz złapać mnie za rękę lub dotknąć.
Robin złapał ją za rękę. Oboje poczuli ciepło.
- Ty naprawdę żyjesz.
- Tak ożywił mnie piorun.
Robina trochę zatkało, ale nie okazywał tego.
- Robin, chciałam się o coś spytać.
- Pytaj śmiało.
- Kiedy jest gwiazdka?
- Aha. Wiesz, że jutro są moje urodziny.
- Naprawdę?
-Tak, będę mieć 16 lat.
- To świetnie. Napewno chciałabyś, żebym stąd poszedł.
- Wcale nie. Widzisz, ja urodziłam się o godz. 0:32 i chciałam do tej godziny wytrzymać. Więc chciałam się spytać czy zostaniesz ze mną do tej pory?
- Oczywiście że tak, powiem tylko reszcie.
- Nie. O niczym nie mów. Chcę żebyśmy byli sami. Dobrze?
Robinowi to pasowało, więc się zgodził.
- Zgoda. Tylko zaraz wróce.
Wyszedł i poszedł w kierunku swojego pokoju. Zapakował cząść prezentu Gwiazdki i wyszedł. Wrócił, a u Gwiazdki było już przygotowane wszystko co może się przydać do czekania.
- No to co, czekanie czas zacząć - powiedziała Gwiazdka.
- Jasne - powiedział i odłożył prezent obok łóżka. - Dzięki zaproszenie.
- Nie ma sprawy.
Gwiazdka rozmawia z Robinem o wsystkich rzeczach. I tak doczekali się północy.
- Już północ - powiedziała Gwiazdka.
- Ja napewno wszyscy już śpią.
- Za 32 minuty my też będziemy spać.
Oboje się uśmiechnęli.
- Robin?
- Tak.
- Co przeżyłeś kiedy ja umrłam.
Robin się nie odzywał. Trudno to przeżywał. Trudno było mu o tym rozmawiać.
- Jak nie chcesz to nie mów. Bardzo przepraszam, za to pytanie.
- Nic się nie stało.
Oboje spojrzeli na zegarek. Wskazywał 0:30.
- Jeszcze tylko 2 minuty - powiedziała Gwiazdka.
Te 2 minuty psiesiedzieli w zupełnej ciszy. Aż wybiła gozina 0:32.
- Właśnie skończyłam 16 lat. Cieszę się, że mogę tę chwilę spędzić z tobą.
- Ja też - powiedział i wyjął prezent. - To dla ciebie.
- Dla mnie? Naprawde.
Robin kiwnął głową. Gwiazdka wycignęła prezent.
- Jakie śliczne te spinki. Bardzo dziękuje. Dziękuje też że ze mną zaczekałeś.
- Nie ma sprawy.
Robin przybliżył się do Gwiazdki, a Gwiazdka do Robina. Chwycili się za rękę. Głowy mieli coraz bliżej siebie. Aż ich usta spotkały się. Pocałowali się, po raz pierwszy nie licząc tego, co Gwiazdka nauczyła się mówić w ich języku. Oderwali się od siebie. Gwiazdka położyła sie na ramię Robina, jeszcze jego dłoń i zasnęła. Po chwili Robin to zauważył i położył ją na łużko. Położył się obok niej i zasnął przytulony do niej.
Gdy Gwiazdka się obudziła, wstała i ubrała się, to poszła do kuchni. Po wczorajszym czekaniu było już posprzątane. Gdy dotarła do kuchni i weszła do środka to nikogo nie było. Zrobiła sobie kanapke, zjadła i poszła do salonu. Tam wszyscy już byli.
- O, Gwiazdka. Pomożesz Raven dobrze?
Pokiwała głową i poszła w jej kierunku.
- Gwiazdko, pomożesz wszystko zanieść na stół.
- Dobrze.
Wszystko przyniosła. Gdy wszystko było gotowe, to wszyscy czekali na pierwszą gwiazdkę. Gdy się pojawiła wszyscy zaczeli jeść. Gdy zjedli, podzielili się opłatkiem. Potem było wielkie sprzątanie.
Gdy skończyli, każdy poszedł po prezent, tylko Gwiazdka stała w miejscu, bo nie zdążyła kupić. Wszyscy jej wybaczyli. Zaczęło się rozdawanie. Potem wszyscy mówili co dostali. Około godz. 23:00 wszyscy poszli do swoich pokoi. Gwiazdka sie przebrała i poszła od razu spać, bo była bardzo zmęczona.
Przez tydzień nikt prawie nie atakował. Jedynie roboty Slida chciały podbić miasto, ale tytanom udało im się pokonać je.
Nadszedł Sylwester.
Znowu były wielkie przygotowania.
Gwiazdka znowu zanosiła wszystkie potrawy i słodycze.
Gdy byli już przygotowani to zaczęło się długie czekanie do północy. Gdy północ nadeszła w powietrzu zawisły fajerwerki. Mieli najleprzy widok na miasto, więc dużo podziwiali. Później chłopcy poszli odpalić swoje fajerwerki i też była niezła zabawa. Wszyscy do późna się bawili, aż do czasu gdy nie poczuli się zmęczeni. Poszli do swoich pokoi, przebrali się i poszli spać.
- Najważniejsze że Gwiazdka żyje - powiedział do siebie Robin.

Brak komentarzy: