czwartek, 3 kwietnia 2008

Poważna choroba gwiazdki

Kiedy Robin obudził się nad ranem zobaczył że Gwiazdka jescze śpi. Szybko wstał i poszedł do swojego pokoju. Chwilę później obudziła się Gwiazdka. Wstała i poszła do Robina. Nie wiedziała że spał z nią całą noc. Kiedy dotarła na miejsce zapukała do drzwi i usłyszała krótkie ,,Proszę,, i wieszła.
- Dzieńdobry - powiedziała
- Cześć - odpowiedział. - Jak się spało?
- Dobrze, a Tobie?
- Też.
- Kiedy będę mogła wyruszyć na jakąś misje?
- Zapytaj się Cyborga.
- Dobrze. Ja już pójdę.
I wyszła. Poszła do kuchni coś zjeść. Spodkała tam Raven.
- Cześć - powiedziała do niej Gwiazdka.
- Cześć, dlaczego nie było Ciebie w pokoju?
- Byłam u Robina.
- Zwariowałaś!
- Nie, nawet nie krzyczał i mnie przeprosił.
- Przeprosił? Za co?
- A za nic.
- Aha.
I Raven wyszła ze swoją herbatą ziołową.
Po chwili weszli Cyborg i Bestia.
- Cześć Gwiazdko - powiedziali jednocześnie.
- Cześć, Cyborg mam pytanie.
- Wal śmiało.
- Kiedy mogę wychodzić z Wami na misje?
- Miałem właśnie Ci to powiedziać. Już możesz. Tylko muszę załatwić coś z Robinem.
I wyszedł. Gwiazdka została sama z Bestią. Stali na przeciwko siebie aż Gwiazdka poszła w kierunku lodówki.
- Możesz wyjąć tofu gofra? - zapytał się Bestia.
- Jasne - wycągneła i podała mu.
- Dzięki - powiedział i wyszedł.
Super. Została sama. Od jakiegoś czasu nie lubię samotności. No co miała zrobić, uszykowała sobie kanapkę, zjadła i poszła do swojego pokoju. Kiedy była na miejscu położyła się na łużko. Chwilę potem ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę - powiedziała.
Wszedł Robin.
- Gwiazdko chciałem Ci tylko powiedzieć że po obiedzie są ćwiczenia.
- Dobrze.
Po tym ,,dobrze,, Robin wyszedł, ale Gwiazdka chciała go zatrzymać. Nie udało jej się.
Nadszedł trening. Gwiazdka dostała jakieś robociki i miała do nich strzelać. Aż nagle pocisk wstrzelił w kierunku robocika, który się w tym czasie przesunął. Gwiezdna strzała poleciała prosto na wieżę, prosto do pokoju Raven. Wybuchło. Poleciała zobaczyć jakie zrobiła szkody. Szkody były małe. Nie było szyby i łóżka. Najwyraźniej łóżko było koło okna. zleciała do tytanów. Raven była wściekła. Było po niej to widać.
- Co ty zrobiłaś?!
- Raven to przypadek.
- Nie obchodzi mnie to! Gdzie ja teraz będę mieszkać?
- Uspokujcie się - wtrącił się Robin. - Mamy zapasowe szyby w piwnicy. Naprawimy okna, ale do czasu kiedy nie bedziesz mieć łóżka będzięsz spać w śpiworze.
- Dobrze. Ale okna chcę mieć jeszcze dzisiaj.
- Zrobimy co w naszej mocy.
I wszyscy poszli do piwnicy, tyko że Gwiazdka została. Robin zauważył ją jak stoi w miejscu. Poszedł do niej i zapytał:
- A ty nie idziesz?
- Nie - odpowiedziała mu tylko ze smutkiem w głosie.
- Dlaczego?
- Nie chcę niczego więcej dzisiaj zepsuć ani zniszczyć.
- Daj spokój, to był wypadek. Wypadki się zdarzają.
- Tak mówisz?
- Jasne. To co? Idziesz?
- Dobrze.
I poszli razem pomuc innym. Zakładanie im to do wieczora. Wszyscy poszli do swoich pokoi. Kiedy dotarli położyli się na łóżko i zasnęli. Wyjątkami byli Gwiazdka i Robin. Gwiazdka nie mogła zasnąć bo myślała o Robinie, a u Robina było na odwrót nie mógł zasnąć bo myślał o Gwiazdce. Gwiazdka postanowiła że przyjdzie do niego nad ranem porozmawiać z nim. Tymczasem usłyszała pukanie.
- Proszę.
- Mam nadzieję że Cię nie obudziłem - powiedział Robin wchodząc.
- Nie, nie obudziłeś mnie.
- Jak tam po ciężkim dniu?
- Dobrze, tylko muszę przeprosić Raven za ten pokój, a to nie będzie łatwę.
- Wiem ona może być czasami uparta.
Usiedli na łóżku.
- Ale wiesz co? Nie mogę jej zrozumieć że pilnowała Ciebie codziennie, kiedy byliśmy skłuceni? - zapytał się Robin.
- Bała się o mnie. Sama mi to mówiła. Myślała że mnie skrzywdzisz. Ale ty tego nie zrobisz, prawda?
- No przecież że nie! Bo ja Cię koch... lubię.
- Ja Cię też lubię. W końcu jesteś moim przyjacielem.
- Ty też jesteś moją przyjaciąłką.
- Dobra już idź - powiedziała i pocałowała go w policzek.
Robin nic nie powiedział i wyszedł posłusznie z pokoju. Gwiazdka położyła si.ę na łóżko i zasnęła. Następnego ranka, gdy się obudziła, poszła do kuchni. Gdy tam doszła zobaczyła że jest tam Robin.
- Cześć - powiedziała do niego.
- Cześć - odpowiedział i uśmiechnął się. - Dzisiaj wieczorem będzie trening.
- Dobrze.
I wyszła. Poszła na dach, rozmyślać o nim. O Robinie.Gdy doszła usiadła w tym samym miejscu co zwykle. Minęło kilka godzin i poszła do swojego pokoju. Nadal myślała o Robinie. Doszła do pokoju i położyła się na łózku. Była zmęczona ale nie wiedziała od czego. Myślenie sprawiało jej przyjemność, a szczególnie kiedy myślała o Robinie. Usłyszała pukanie.
- Proszę - powiedziała.
- Gwiazdeczko - to był Robin, po raz pierwszy powiedział do niej ,,Gwiazdeczko,, - nie byłaś na obiedzie, czy coś się stało?
- Wszystko wpożądku, tylko się zamyśliłam.
- Znów byłaś na dachu?
- Tak.
- A o czym myślałaś?
- O niczym.
- O czymś musiałaś myśleć.
- Och... myślałam o pokoju Raven - skłamała.
Nie lubiła tego robić.
- Tylko nie zapomnij o treningu.
- To przyjdź po mnie.
- Ok. - i wyszedł.
Gwiazdka położyła się na łóżku i zamyśliła się. Wiedząc że Robin po nią przyjdzie mogła robić prawie wszystko. Więc pomedytowała. Tak minęło kilka godzin. Aż nagle ktoś zapukał. To był Robin. Gwiazdka zrozumiała że przyszedł po nią, bo nadszedł czas treningu.
- Już idę - powiedziała.
Wyszła a przed drzwiami stał Robin.
- Dzięki że przyszedłeś - powiedziała do niego.
- Idziemy, wszyscy na nas czekają.
Poszli. Gdy dotarli na miejsce żezywiście wszyscy na nas czekali. Zaczęli trening (był na dworze), Gwiazdka dostała robociki i miała do nich strzelać. Po półtorej godziny trening się skończył. Każdy poszedł do swojego pokoju. Gdy Gwiazdka doszła otworzyła drzwi i zobaczyła że wszystko ma zalane. Poszła do Robina. On miał tak samo. Razem poszli do Cyborga, tak samo, poszli do Bstii tak samo. Po drodze weszli do salonu, tagże zalany, w kuchni też. Poszli do Raven. Ona jako jako jedyna nie miała zalanego pokoju. Cyborg sprawdził co się stało. Okazało się że pękła róra i że jej naprawa trochę potrwa. Wszyscy poszli do Raven. Robin zapukał do drzwi. Otworzyła.
- Słuchaj Raven. Mamy do Ciebie pewną sprawę. W każdym pokoju, oprucz Twojego, pękła róra. Czy moglibiśmy przenocować u Ciebie jedną noc. Oczywiście będziemy mieć swoje śpiwory, ale pozwól nam przenocować.
- Dobrze, ale tylko na jedną noc.
Wszyscy poszli do swoich pokoi tylko że Gwiazdka chciała porozmawiać z Raven.
- Słuchaj Raven, chciałam przeprosić Cię za twój pokuj.
- Spokojnie. Nie gniewam się - odpowiedziała i zamknęła drzwi.
Gwiazdka poszła do swojego pokoju przyszykować się. Poszukała śpiwora i oczywiście był cały mokry. Nie miała innego więc wzięła ten. Poszła do Raven. Zapukała. Właścicielka pokoju otworzyła jej drzwi i Gwiazdka weszła. Był tam już Cyborg. Nic dziwnego, miał najbliżej. Gwiazdka położyła śpiwór, a po chwili znowu ktoś zapukał. Wszedł Bestia. Położył śpiwór obok śpiwora Raven. Nawet nie zaprzeczyła. Długo nie było Robina. Aż po kilku minutach ktoś zapukał. Wszedł Robin. Śpiwór położył obok Gwiazdki. Byli w kąplecie. (Po kolei: Raven, Bestia, Robin, Gwiazdka i Cyborg). Wszyscy się położyli. Rozpętała się burza. Cyborg już spał. Gwiazdka bała się burzy.
- Robinie - powiedziała szeptem do Robina - boję się.
- Nie buj się - powiedział miłym głosem.
Robin przybliżył się do Gwiazdki i ją przytulił. Tak obydwoje zasnęli.
Następnego ranka Gwiazdka obudziła się wtólona do Robina. Powoli wsała i zobaczyła że Cyborg jeszcze chrapie, a Bestia jest wtólony do Raven. Położyła się z powrotem, przytuliła się do Robina i zasnęła znowu. Gdy się obudziła poraz kolejny znowu wszyscy spali. Spojżała na zegarek i pokazywał 7:03. Powoli wstała i wyszła ze śpiwora. Zabrała śpiwór i poszła do swojego pokoju. Gdy doszła odłożyła śpiwór na miejsce. Chciała pójść na ach ale ciągle padało. Nic nie powstrzymało jej zeby tam pójść. Gdy była już na dachu to usiadła w to miejsce co zwykle i zaczęła myśleć o Robinie.
Tym czasem u tytanów:
Tytani już się obudzili i szukali Gwiazdki po całej wierzy.
- Nigdzie jej nie ma - powiedział Cyborg.
- A ja chyba wiem gdzie może być - powiedział Robin. - Wy idzcie już zająć się swoimi sprawami, a ja pójdę do Gwiazdki.
Wszyscy poszli zająć się swoimi sprawami. Robin poszedł na dach. Nie było jej tam
- Gwiazdka, Gwiazdko! - wołał tak głośno jak potrafił. - Gwiazdko!
Nikt nie odpowiadał. Spróbował przez nadjnik:
- Gwiazdko.
Coś usłyszał. Pobiegł za głosem. Zobaczył. Leżał nadajnik Gwiazdki ale jej nigdzie ie było. Szybko pobiegł do pokoju Raven.
- Tytani! - powiedział do nich - Patrzcie co znalazłem na dachu - pokazał im nadajnik - ale nie było tam Gwiazdki.
- Ojeju! - zawołał Cyborg. - Mógłbym ją namierzyć.
Cyborg zrobił coś ze swoim minikomputerem który miał w prawej ręce.
- Gwiazdka jest ciągle w wierzy - powiedział Cyborg.
- Szukamy jej wszędzie - powiedział Robin, po czym ruszeli na poszukiwania.
U Gwiazdki:
Gwiazdka była cała przemoknięta i zmarznięta. Niby jest odporna na zimno, ale zimą, a jestenią się przygotowuje do tego ale jeszcze nie jest przygotowana. Nie mogła się ruszać. Zgubiła nadajnik a to wszystko przez wiatr. Ktoś był, usłyszała głos Robina, ale jej nie zauważył. Nie mogła mówić. Była chowana za jakimś małym mórkiem do siadania. Znowu ktoś przyszedł i znowu był to głos Robina. Robin zukał ją dokładnie. Gwiazdka chciała się poruszyć, ale nie mogła. Chciała cos powiedzieć, ale też nie miała sił. Wysiliła się i trochę się podniosła, ale odrazu musiała usiąść. Robin to zauważył i pobiegł na miejsce. Zobaczył Gwiazdkę w ciężkim stanie.
- Tytani, znalazłem ją - powiedział do wszystkich przez nadajnik - Cyborg, ty przyjdź do pokoju Raven.
- Ok.
Robin podniusł ją i zaniusł do pokoju. Gwiazdka ledwo oddychała więc Robin się pospieszył. Gdy dotarł na miejsce Cyborg był już przygotowany..
- Połóż ją do mojegośpiwora - powiedział Robin oddając Cyborgowi, Gwiazdkę.
- A ty gdzie będziesz spać?
- Mam zapasowy - i poszedł do swojego pokoju.
Cyborg położył ją tam gdzie kazano. Po chwili przyszedł Robin.
- Co z nią jest? - zapytał Robin.
- Gorączka, ma 27 stopni. Dobrze że ją znalazłeś, bo nie wytrzymała by długo.
- A mogę do niej wejść?
- Jasne, tylko uważaj.
- I tak muszę postawić śpiwór.
Wszedł i położył śpiwór obok Gwiazdki.
- Cześć - powiedział do niej. - A no tak, nie możesz mówić.
Gwiazdka pokiwała głową na znak ,,Tak,,.
- Dobra ja już pójdę.
Chciał wstać, ale Gwiazdka go zatrzymała.
- Mam z Tobą zostać?
Pokiwała głową.
- To muszę gdzie pójść.
Gwiazdka go puściłą. Chwilę potem wrócił.
- Gwiazdko, muszę pomuc innym w odbudowie pokoju szpitalnego. To jest koniecze.
Gwiazdka zasmuciła się tylko i ruchem ręki pokazała że moe iść. Robin się uśmiechnął, a ona odwzajemniła go. Wyszedł. Codziennie ją odwiedzał, ale u Gwiazdki nie było poprawki. Ciągle, jak mówi Cyborg, ma tą samą temperaturę co na początku. Leki wzkazane przez Cyborga nie pomagały jej. Raven też nic nie mogła zrobić swoimi mocami. Gwiazddka dostawała różne zastrzyki, ale i to jej nie pomogło. Ciepło miała w pokoju i w śpiworze, ale też jej nie pomagało. Wszyscy zastanawiali się co jej może pomuc. Gwiazdka do tej pory nie odzywała się. Tytani pewnego dnia skończyli pokuj szpitalny i przenieśli Gwiazdkę. Była podłączona do użądzenia na pare dni ale i to nie zmieniło jej temperatuy. Tytani zaczęli pokój Gwiazdki. Robin codziennie przychodził do niej i opowiadał jak idzie praca z jej pokojem lub jak poradzili z jej pokojem.
Gwiazdka nie mogła się doczekać, kiedy zacznie mówić, bo miała dość kiwania głową i pokazywania rękoma.
Minął tydzień.
- Cyborg, kiedy Gwiazdka wyzdrowieje? - zapytał się Robin, kiedy go spodkał na korytażu.
- Nie wiem. Nie widać poprawy. Naprawdę nie wiem. Jak nie będzie poprawy po miesiącu to ona może...
- Co może?
- No umrzeć.
Robin bardzo się tym przejął.
Pożegnał się z Cyboriem i pobiegł do pokoju Raven. Nie mógł uwierzyć że Gwiazdka może umrzeć. Poszedł do niej. Spała, nie chciał jej obudzić więc usiadł na ksześle obok jej łóżka i cierpliwie czekał. Mijały godziny, aż w pewnej chwili wyszedł i poszedł do pokoju. Położył sie w śpiworze i zasnął.
U Gwiazdki:
Gwiazdka obudziła się z całkiem fajnego snu. Śniło jej się że bieże ślub z... Robinem. Mieli się pocałować, ale się obudziła. Była zła na siebie, że wyszła wtedy na dach. Nikomu jeszcze nie powiedziała i nawet nie zamierzała powiedziać, a pozatym nie miała jak. Ktoś wszedł. To był Robin. Był bardzo smutny. Gwiazdk spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
- Nic,nic - odpowiedział.
Jako jedyny rozumiał Gwiazdkę. Gdy widział Gwiazdkę, smutno mu było, b widział jak jego najlepraprzyjaciółka cierpi przez tą chorobę. Koniecznie chciał się dowiedziać jak się tam wtedy znalazła.
Postanowił sobie, że jak wyzdrowieje to się jej zapyta. Ale nie wiedział czy się wogule zapyta. Nie mógł się tego jednego dnia doczekać. Tego dnia kiedy Gwiazdka wyzdrowieje. Ale nie chciał żeby umarła.
- Gwiazdko, wiesz co Cię czeka jak nie wyzdrowiejesz w ciągu miesiąca? - zapytał się ze smutkiem.
Pokiwała głową na ,,nie,,.
- Umrzesz - gdy to powiedział już nic wiecej się nie odezwał.
Gwiazdka bardzo się zdziwiła, nie wiedziałaże że zwykła choroba może doprowadzić człowieka do śmierci. W końcu, to jej wina.
- Cyborg tak powiedział - odezwał się Robin. - Twoja temperatura się nie poprawia. Masz ciągle tą samą co napoczątku. Nic ci nie pomaga.
Gdy skończył Robin wstał i poszedł do pokoju. Gwiazdce poleciały łzy z oczu. Ktoś wszedł. To Cyborg z Bestią. Gwiazdka udała że śpi.
- Mam nadzieje że wyzdrowiejesz - powiedział Cyborg do niby śpiącej Gwiazdki.
Cyborg odstawił Gwiazdke na stoliku i wyszedł, a Bestia wraz z nim. Chwilę potem usłyszała jak Bestia się pyta Cyborga co zagrają. Gwiazdka grzecznie wypiła lekarstwa i asnęło naprawdę.
Minął miesiąc i...
Koniec.

Brak komentarzy: